Reklama

Recenzja Enter Shikari "The Spark": Ostro po bebechach

Na półki sklepowe trafił właśnie piąty studyjny album brytyjskiej grupy, która w Polsce - przyznajmy się szczerze - nie jest zbyt popularna. A szkoda, bowiem ekipa z Enter Shikari od ponad 18 lat tworzy wysmakowaną mieszankę muzyki gitarowej oraz elektronicznej, nie bojąc się przy tym eksperymentować i przekraczać kolejnych gatunkowych granic. Świat już dawno ich docenił, teraz czas na nas.

Na półki sklepowe trafił właśnie piąty studyjny album brytyjskiej grupy, która w Polsce - przyznajmy się szczerze - nie jest zbyt popularna. A szkoda, bowiem ekipa z Enter Shikari od ponad 18 lat tworzy wysmakowaną mieszankę muzyki gitarowej oraz elektronicznej, nie bojąc się przy tym eksperymentować i przekraczać kolejnych gatunkowych granic. Świat już dawno ich docenił, teraz czas na nas.
Enter Shikari wciąż pozostają przede wszystkim sobą /

Zespół zapowiedział, że będzie to najbardziej osobiste dzieło, jakie do tej pory wydał. I rzeczywiście dokładnie tak jest. Przede wszystkim jeśli chodzi o teksty. Jeszcze kilka lat temu wokalista grupy, Roughton "Rou" Reynolds, potrafił z pasją zdzierać gardło, pomstując na polityków, kapitalizm, nierówności społeczne i wytykając korporacjom niszczenie środowiska naturalnego. Tym razem zdecydowanie częściej spogląda do wewnątrz, analizuje samego siebie i swoje miejsce w świecie. Nie popada przy tym w zbędną ckliwość czy banał, raczej ze spokojem pochyla się nad własną egzystencją, starając się uchwycić, to, co jest w niej najważniejsze i czym warto podzielić się z innymi.

Reklama

Jeżeli zaś chodzi o samą muzykę, to jest to kolejny odważny krok w historii zespołu, dzięki któremu zrywa on niemal ostatecznie z ostrym łojeniem spod znaku math rocka i post hardcore'a - czyli gatunkami, w których skład z Wielkiej Brytanii zanurzony był na początku kariery. Podobnie jak na poprzednim albumie grupy "The Mindsweep" dominuje tutaj elektronika oraz pop.

Co może zaskoczyć oldschoolowych fanów kapeli to fakt, że znalazło się nawet na "The Spark" miejsce na trzy ballady: "Airfield", "Undercover Agents" i "An Ode to Lost Jigsaw Pieces (In Two Movements)". Ale spokojnie, nie są to tanie wyciskacze łez, a eleganckie, szczere i poruszające delikatne melodie.

Całość albumu zdominowana jest jednak zdecydowanie przez żywsze, bardziej taneczne utwory, ukazującą ogromną rozpiętość artystycznych możliwości Enter Shikari. "The Sights" to pulsujący ciepłym brzmieniem syntezatorów majstersztyk, w którym znalazło się miejsce na świetny, wciągający refren z gradobiciem rozpasanych gitar w tle. Bardzo podobnie wypada rozpędzony do granic możliwości "Live Outside", z kolei "Take My Country Back" pozytywnie zaskakuje punkową, prostą formułą. "Rabble Rouser" przywołuje w głowie skojarzenia z Klaxons a "The Revolt Of The Atoms" daje słuchaczowi ostro po bebechach przy pomocy gitarowych podcinek i efektownej perkusji.

Mniej Dilinger Escape Plan i Refused, więcej LCD Soundsystem i Health - tak można najkrócej scharakteryzować ten album. Przy czym Enter Shikari wciąż pozostają przede wszystkim sobą. Ewoluują w naturalnym, harmonijnym tempie i zdobywają z sukcesem kolejne terytoria. Może czas, żeby podbili także serca polskiej publiczności?

Enter Shikari "The Spark", Mystic Production

8/10

PS Grupa Enter Shikari 8 grudnia wystąpi w Proximie w Warszawie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Enter Shikari | recenzja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy