Reklama

Recenzja Devendra Banhart "Ape in Pink Marble": Spójność i konsekwencja

Nieco pokręcony świat, gdzie liryczność przenika się z komedią, słoneczna plaża sąsiaduje z ciemnym, ponurym zakątkiem. Z różnorakich inspiracji i dźwięków powstaje płyta eklektyczna, ale spójna, bowiem jedne brzmienia przechodzą w kolejne w bardzo płynny sposób. Poznajcie "Ape in Pink Marble", dziewiąty album studyjny Devendry Obi Banharta.

Nieco pokręcony świat, gdzie liryczność przenika się z komedią, słoneczna plaża sąsiaduje z ciemnym, ponurym zakątkiem. Z różnorakich inspiracji i dźwięków powstaje płyta eklektyczna, ale spójna, bowiem jedne brzmienia przechodzą w kolejne w bardzo płynny sposób. Poznajcie "Ape in Pink Marble", dziewiąty album studyjny Devendry Obi Banharta.
Devendra Banhart dawno nie był tak smutny i melancholijny /

Tak jak bohater, któremu zawdzięcza drugie imię, Banhart jest bardzo konsekwentny. Album "Ape in Pink Marble" powstał w Los Angeles, w towarzystwie wieloletnich współpracowników - Noah Georgesona i Josiah Steinbrica. Jest tu mniej stylistycznych eksperymentów niż na poprzedniku - albumie "Mala", wydanym w 2013 roku. Za to chętniej i częściej sięga Banhart do swoich folkowych korzeni.

Rozpoczyna od "Middle Names". Obsadzenie wstępu takim lekko usypiającym utworem może wydawać się dość ryzykownym krokiem, jednak dla przewrotnego Banharta to nic takiego. Artysta jak zwykle, już od pierwszych minut rozpyla niewidzialną mgiełkę swojego uroku, której trudno się oprzeć. Choć intensywność tego uroku nie maleje, "Ape in Pink Marble" chyba nie uwiedzie tak mocno, jak "Mala".

Reklama

Pierwsza część albumu to kompozycje lżejsze, płynące raz wolniej ("Middle Names"), raz szybciej ("Fancy Man"), by finalnie dotrzeć do najciekawszego momentu w tej części - delikatnej bossa novy "Theme for a Taiwanese Woman in Lime Green". "Fig in Leather" to z kolei komiczno-uroczy ton, nieco frywolny, a z takim autorowi wyjątkowo do twarzy. Tropikalny klimat napływa dzięki takim utworom, jak "Fancy Man". Spotykamy autora muskanego delikatną bryzą. Kompozycje Banharta na tej płycie są wyjątkowo obrazowe, wyposażone w miękkie dźwięki gitary i często niewiele więcej - to chyba najbardziej minimalistyczna w warstwie dźwiękowej odsłona tego artysty.

Część druga przynosi spowolnienie tempa i najsmutniejszą opowieść tego albumu - utwór "Linda": "Jestem samotną kobietą / Całkiem samą na świecie / Dryfuję przez miasto / Dryfuję przez miasto". Banhart dawno nie był tak smutny i melancholijny. A jego płyta dawno nie była tak spójna i skończona.

Devendra Banhart "Ape in Pink Marble", Warner Music Polska

7/10

Sprawdź tekst utworu "Saturday Night" w serwisie Teksciory.pl!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Devendra Banhart | recenzja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy