Reklama

Nowy stary Artur Rojek ("Składam się z ciągłych powtórzeń" - recenzja)

Artur Rojek na pierwszej solowej płycie porusza tematy znane z jego wcześniejszych projektów - znalazł dla nich jednak nowe muzyczne tło.

Nie roszczę sobie prawa do reprezentowania fanów twórczości Artura Rojka (do których się zaliczam), jestem jednak przekonany, że wielu z nich się ze mną zgodzi, gdy napiszę, że zrobił nam solowym wydawnictwem sporą niespodziankę. Bo choć znane są muzyczne fascynacje byłego lidera Myslovitz, a do tego artysta zamieścił na "Składam się z ciągłych powtórzeń" dwie starsze piosenki, to jednak wypracował nową dla siebie estetykę i pozwolił poznać się z kolejnej strony.

Zaskakują (i imponują) nie tylko singlowa "Beksa" - znakomity pomysł by wybuch złości zestawić z dziecięcym chórem, czy znany już ze składanki "Offensywa 2" utwór "Lato 76" - w nowej wersji, mimo opowiadania dramatycznej historii, statyczny. Utrzymany w rockowo-elektronicznych przestrzeniach album w wielu przypadkach oparty jest na tego typu kontrastach. Ponadto są tu krzyki i zawodzenia. Są chórki i śpiew falsetem. Jest połamana elektronika (gdy słucha się piosenki "Kokon" trudno nie pomyśleć o Radiohead). Są dęciaki i pianino. Całość, o dziwo!, jest spójna. Zaproszenie do współpracy Bartosza Dziedzica to strzał w dziesiątkę. Producent znany m.in. z opieki nad "Grandą" Brodki wszystkie te elementy perfekcyjnie poukładał.

Reklama

Artysta z Mysłowic często wracał w tekstach do swojej przeszłości. Tak jest i tutaj. Tym razem jednak nie patrzy na świat oczami dziecka, a dorosłego - dorosłego, który nieustannie analizuje swoje stare i nowe traumy. Dlatego, nawet gdy śpiewa "Ciągle widzę w sobie jakiś błąd" czy "Czasami czuję się jak tchórz" nie można zarzucić mu kokieterii - przeciwnie: wypada chylić czoła za odwagę i szczerość; przyznanie się, zwłaszcza przez tak uznaną osobistość do słabości to dziś rzadkość.

Na tym tle nieco osobną wypowiedź stanowią "Syreny", które mają duży singlowy potencjał. Utwór może nie jest w pełni radiowy (ale czy "Beksa", która odniosła sukces na listach przebojów, jest typowo radiowym kawałkiem?), jednak warstwa liryczna utworu jest na tyle zmyślna i uniwersalna, że każdy, kto choć raz był w poważnym, romantycznym związku, z pewnością odnajdzie w "Syrenach" własne emocje.

Dodanie do wydawnictwa wcześniej napisanych piosenek to decyzja trafna. Zarówno "Lato 76'" jak i "Kot i pelikan" korespondują nastrojem i treścią z resztą albumu. W dodatku są dowodem, że stwierdzenie będące tytułem płyty jest prawdziwe.

Skoro maluję taką laurkę, to dlaczego nota za album nie jest maksymalna? Cóż... jeżeli zna się "Uwaga! Jedzie tramwaj" Lenny Valentino to inaczej nie można. Przynajmniej po tak krótkim czasie spędzonym w towarzystwie nowego krążka. Zdaję sobie sprawę, że ze względu na bogate aranżacje i metaforyczne teksty debiut ekslidera Myslovitz można odkrywać bez końca. Dlatego możliwe, że po kolejnych odsłuchach "Składam się z ciągłych powtórzeń", gdy poszczególne piosenki będą mi się kojarzyć z określonymi emocjami z mojego życia i staną przez to jeszcze bliższe, będę chciał ocenę podnieść.

Artur Rojek "Składam się z ciągłych powtórzeń", Kayax

9/10

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Artur Rojek | recenzja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama