Reklama

Elektroniczna empatia

Lali Puna "Our Inventions", Morr / Isound

Przez sześć lat można przygotować i przeprowadzić rewolucję, albo ochłonąć i wszystko gruntownie przemyśleć. Lali Puna wybrała drugie wyjście, oferując przystępną, a zarazem angażująca porcję intymnej elektroniki. Nie zbiór singli i śmieci, ale album.

Uprzedzam, to nie jest rzecz na teraz. Raczej na listopadową noc, która nadeszła zdecydowanie zbyt szybko, łapiąc słuchacza samego, gdzieś na krzyżówce opustoszałych arterii miejskiej metropolii. Kiedy słuchać jej na wyrywki, wydaje się lekkostrawna i nieszkodliwa, ale nowa płyta Lali Puny oszukuje. Nawet jeśli początek piosenki obiecuje żywy rytm, a porcja cyfrowego chrobotu pozwala myśleć o odcięciu się od dołującego, ilustracyjnego, efemerycznego tła, to i tak po jakimś czasie numer pokornieje, traci energię. Bo i z czego tu się cieszyć?

Reklama

"Ptaszki na drzewach śpiewają melodie z naszych telefonów komórkowych, co za słodki, słodki świat" - ironizuje w utworze tytułowym wokalistka Valerie Trebeljahr. "Jesteś tylko małym światełkiem, najbardziej bezużytecznym pod słońcem, nikt nie zauważy ze świecisz" - odziera słuchacza ze złudzeń w "Move On".

Niewiele tu z zadziorności i jazgotliwości poprzedniego "Faking The Books". A już na pewno Trebeljahr i spółka nie kontynuują dzieła rozpoczętego w najpopularniejszych utworach z tamtego krążka - "Micronomic", "B-Movie" czy "Left Handed". Bliżej im raczej do introwertycznego, urokliwego "Alienation". Nie chcę tym samym powiedzieć, że przez ponad dekadę niemiecka grupa nie ewoluowała. Sami zainteresowani mówią o "empatycznej elektronice" i niewątpliwie ich inteligencja emocjonalna imponująco się rozwinęła. Mówiąc szczerze, gdyby ten materiał nagrał ktoś inny, wynudziłbym się. Ale wysłuchałem "Our Inventions" w skupieniu, z zainteresowaniem. O moją uwagę nikt nie walczył, zdobyto ją mimochodem, cichym szturmem.

Lali Puna wyraźnie wie, czego chce. Nie szafuje nadmiarem dźwięków, raczej pozwala się rozsmakować się w hipnotycznym pulsie, spokojnie słuchać, jak to co zimne i syntetyczne stapia się z przygaszonym brzmieniem. Słów pada niewiele, dokładnie tyle ile trzeba. I choć nieraz gorzkie, stanowią dowód pogodzenia się autora z losem. Minęły czasy zaangażowanych wersów, prób zmieniania świata. W te wersy wkradło się za to sporo nostalgii - więcej dzieje się w sferze uczuciowej, niż światopoglądowej.

Wbrew tytułowi "Our Inventions" nie przynosi wielu odkryć. Może i lepiej - dziś odkrywać chce każdy. Z tym większym uznaniem patrzę na propozycję bardzo spójną, po niemiecku precyzyjną, a zarazem taką, wobec której trudni przejść obojętnie.

7/10

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: elektroniczny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy