Reklama

Bovska "Sorrento": Muzyka pełna życia [RECENZJA]

Bovska to postać, która w ostatnich latach sporo namieszała w polskim popie. Wokalistka ma na swoim koncie już cztery albumy, współpracuje od dłuższego czasu ze znakomitym producentem i kompozytorem, Janem Smoczyńskim oraz może pochwalić się świetnymi recenzjami i przychylnością słuchaczy poszukujących miłych dla ucha, ale niebanalnych dźwięków.

Bovska to postać, która w ostatnich latach sporo namieszała w polskim popie. Wokalistka ma na swoim koncie już cztery albumy, współpracuje od dłuższego czasu ze znakomitym producentem i kompozytorem, Janem Smoczyńskim oraz może pochwalić się świetnymi recenzjami i przychylnością słuchaczy poszukujących miłych dla ucha, ale niebanalnych dźwięków.
Bovska na okładce płyty "Sorrento" /

Najnowsze wydawnictwo, Magdaleny Grabowskiej-Wacławek, absolwentki dwóch uczelni artystycznych - Uniwersytetu Muzycznego i ASP, jest naturalną kontynuacją poprzednich płyt artystki. Nie da się jednak nie zauważyć, że "Sorrento" jeszcze w większym stopniu przepełniony jest twórczą niezależnością, dojrzałością i kompozycyjną przebojowością.

Nadal poruszamy się w ciepłych, zwiewnych klimatach electropopowych, które rozpościerają nad słuchaczem magiczną, pozytywną aurę. Sama Bovska napisała zresztą, że do nagrania tej płyty zainspirował ją wypad do pięknej, pachnącej słońcem włoskiej miejscowości.

Reklama

Rzeczywiście słuchając takich pogodnych, bezpretensjonalnych kawałków, jak "Ciao", "Leżałam", "Stany" czy "Pa para rapa" można poczuć niemal promienie słońca na twarzy. To bardzo wiosenna, pełna życia muzyka, pulsująca szybkim rytmem i porywająca do tańca. Ciekawie robi się też, gdy Bovska odchodzi chwilami też od subtelnej elektroniki i w utworach "Stany" i "Pytania" uderza w bardziej agresywne, mroczniejsze tony.

Przy "Sorrento" Magda po raz kolejny pracowała z Janem Smoczyńskim, który był współkompozytorem oraz producentem muzycznym albumu. Duet ten naprawdę znakomicie się sprawdza i słychać, że ta dwójka doskonale wzajemnie się rozumie.

Teksty natomiast Bovska napisała sama (z wyjątkiem kawałka "Guziki" w której Bovska dopuściła do głosu Vienia). Mam wrażenie, że artystka jest z nami jeszcze bardziej szczera niż kiedykolwiek. Śpiewa o swoich wątpliwościach, brakach, miłosnych zawodach, ukrytych pragnieniach i wpuszcza odbiorców na kilka chwil do swojego intymnego, wypełnionego emocjami świata.

Bovska posiada bardzo przyjemny głos, niby "dziewczyński" i niewinny, ale kiedy trzeba, potrafi zaśpiewać też bardzo mocno i ekscytująco. Wszystko to sprawia, że "Sorrento" to płyta, która może wam sprawić naprawdę dużo przyjemności. Dajcie jej szansę.

Bovska "Sorrento", Wydawnictwo Agora

8/10

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Bovska | recenzja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy