Reklama

Blauka "Miniatura": Jak z przyjaciółmi [RECENZJA]

Zapamiętajcie nazwę Blauka - zapewniam was, że już niedługo będzie was zewsząd spotykała. A przynajmniej mam taką nadzieję.

Zapamiętajcie nazwę Blauka - zapewniam was, że już niedługo będzie was zewsząd spotykała. A przynajmniej mam taką nadzieję.
"Miniatura" to debiut grupy Blauka /

Czym właściwie jest Blauka? Pomyślicie, że to pewnie kolejny pseudonim wschodzącej wokalistki. Błąd! Blauka to duet. Pomyślicie pewnie, że mamy do czynienia z debiutantami? Błąd! Georgina Tarasiuk, wokalistka grupy, ma CV tak rozwinięte, że wielu muzyków okupujących miejsca na listach przebojów mogłaby wpędzić w kompleksy.

Występ w "Szansie na sukces" w wieku 10 lat, debiut fonograficzny w 2002, multum koncertów (w tym z Violettą Villas), zaproszeń, występy z grupą Piotra Rubika. I tu pomyślicie pewnie, że w takim razie Blauka musi być jakimś śmiesznym, naiwnym popem. Kolejny raz się mylicie, bo projekt ten stanowi zupełny restart w twórczości Georginy. Czekaliśmy na niego długo, bo pierwsze dwa single wydane zostały ponad rok temu, ale "Miniatura" to idealny dowód na to, że warto być cierpliwym.

Reklama

Można spotkać porównania Blauki do niXes - projektu, w który zaangażowana jest Ania Rusowicz - ale są nieco przestrzelone. Owszem, łączy te zespoły nić z przeszłością, chęć zinterpretowania starych brzmień rockowych na nowe czasy oraz specyficzne matowe, saturowane brzmienie, które na płycie winylowej wypadnie zdecydowanie lepiej niż na CD lub w serwisach streamingowych.

Gdy jednak niXes spogląda w stronę miejscami mocno skwaszonego rocka psychodelicznego z pewną dawką futuryzmu, Blauka jest znacznie bardziej popowa (z mocnym pierwiastkiem indie), retrospektywna i zrelaksowana. Wpływ na to ma na pewno sam śpiew Georginy: łatwo rozpłynąć się nad absolutnie wspaniałym warsztatem wokalnym, który specyficznym frazowaniem kojarzyć się może z diwami polskiej muzyki rozrywkowej. Dykcja jest perfekcyjna, a głos bardzo przyjemny i kojący, przy okazji niesamowicie wręcz silny, niezależnie czy Georgina wchodzi na wyższe rejestry ("Figle zuchwałe") czy też śpiewa luźniej ("Domek na plaży"). Wszystko to robi z niesamowitą wręcz swobodą. To pewnie będzie kontrowersyjne stwierdzenie, ale pod kątem czysto wokalnym wiele uznanych piosenkarek może Georginie co najwyżej czyścić buty.

Nie można zapomnieć o tym, że Blauka to nie tylko Georgina, ale również Piotr Lewańczyk, producent oraz kompozytor wcześniej współpracujący między innymi z Mrozem. Za pisanie piosenek duet odpowiada wspólnie i tutaj należy chwalić naprawdę sporo. "Figle zuchwałe" rozpoczynają się spokojnym beach boysowym motywem, by z czasem zaimplementować bardziej garażowe motywy, a na końcu rzucić chórki, które brzmią jakby ktoś wyrwał je z płyty Czerwonych Gitar z przełomu lat 60. i 70. "Domek na plaży" faktycznie wchodzi w klimaty hawajskiej, surfowej beztroski. A ten melotron w "Fantazmacie"? Aż przypomina się ciepło bijące z tego instrumentu, które porywało w "Strawberry Fields Forever" Beatlesów.

No właśnie: ciepło to chyba to poczucie, które najlepiej opisuje doznania przy słuchaniu "Miniatury". Słuchając balladowego, mocno akustycznego "Haju", mamy wrażenie, że słuchamy grających znajomych, siedząc obok zapalonego kominka wraz z innymi przyjaciółmi docieplani jeszcze ciepłym swetrami i gorącą kawą. A przecież utwór ten zawiera w sobie sporą dozę melancholii! Mało jest albumów, które potrafią wywołać aż tak pozytywne odczucia.

Smaku dodają jeszcze teksty pozbawione co prawda niesamowicie wyszukanych metafor wymagających literackiego rozeznania, zagadkowych wersów, ale w ich prostocie jest multum uroku. Pomimo właśnie tego nieskomplikowania, to inteligentne pisanie, w którym czuć sporo szacunku do słuchacza. Do tego po głębszym wsłuchaniu się w słowa, odnajdziemy takie perełki jak "Ona słońcu daje pieścić swe nadgarstki/wciąga w płuca dni upojnej rekreacji" ("Polana") albo mój absolutny faworyt, czyli porywający grą słowną refren "Zawzięcia": "A ona kocha go zawzięcie - jedynie za rękę/A on kocha ją zażarcie - utknęły mu słowa w gardle".

Skoro jest tak dobrze, to nie pozostaje wam nic innego jak sprawdzić Blaukę i mieć nadzieję, że przedwczesne wypuszczenie singli tylko nakręciło publiczność zamiast sfrustrować wiecznym oczekiwaniem na album. Tu bowiem należą się brawa i rozgłos.

Blauka "Miniatura", Blauka/My Music

8/10


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Blauka | recenzja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy