Reklama

Bastille "Doom Days": Coś więcej niż pop [RECENZJA]

Frontman Bastille zapowiadając trzecią płytę kwartetu, porównał ją do pozytywnej wiadomości wysyłanej w świat, który stoi nad przepaścią. Pomimo tego, że wokół nas jest tyle zła, politycy nas zawodzą, a zmiany klimatyczne mogą odmienić nasz dotychczasowy sposób życia, musimy próbować być szczęśliwi tu i teraz. Innego życia nie dane nam będzie przecież mieć.

Frontman Bastille zapowiadając trzecią płytę kwartetu, porównał ją do pozytywnej wiadomości wysyłanej w świat, który stoi nad przepaścią. Pomimo tego, że wokół nas jest tyle zła, politycy nas zawodzą, a zmiany klimatyczne mogą odmienić nasz dotychczasowy sposób życia, musimy próbować być szczęśliwi tu i teraz. Innego życia nie dane nam będzie przecież mieć.
Okładka płyty Bastille "Doom Days" /

Ekipa z Bastille to gracze światowego formatu, którzy w line-upach letnich festiwali królują często jako headlinerzy. Nic dziwnego, zespół wypracował swój własny, wyrazisty sty,l opierający się na mieszance popu, elektroniki i R&B. Do tego dochodzą jeszcze niebanalne teksty i świetne teledyski. Całość prezentuje się na tyle przekonująco i wiarygodnie, że na całym świecie grupa sprzedała już ponad osiem mln albumów, a streamingi jej kawałków przekroczyły liczbę 6,5 miliarda (!). Poprzednie płyty Bastille debiutowały na podium listy przebojów w UK oraz trafiały do TOP10 w USA.

Reklama

"Doom Days" jest logiczną kontynuacją dwóch poprzednich albumów kwartetu. Brytyjczycy coraz śmielej rozkładają skrzydła, latają coraz wyżej i doprawdy piękny jest to lot. Pełen wirtuozerskich akrobacji oraz podniebnych szaleństw. Co prawda dostajemy garść pogodnych piosenek, wypełnionych duchem niezobowiązującej zabawy, ale w każdą z nich wkrada się pewne nuta melancholii i dystansu.

Stąd nawet pulsujący tanecznym rytmem "Quarter Past Midnight", pokryty elektroniką i syntezatorami "Milion Places", będący skrzyżowaniem breakbeatu i UK garage "Nocturnal Creatures", rytmiczny "Bad Decisions" czy czerpiący moc z chóru gospel "Joy" mają w sobie coś niepokojącego. Coś, co każe nam skupić się w pełni na danym kawałku i dostrzec w nim zdecydowanie coś więcej niż zwykły radiowy pop.

"Doom Days" jest z pewnością najbardziej spójnym oraz porywającym albumem grupy w jej dotychczasowej historii. Bastille ewoluują swoim własnym tempem, bez nacisków z zewnątrz, chłodnych kalkulacji i chęci podążaniem za sezonowymi modami. M.in. po tym można rozpoznać właśnie zespół z najwyższej półki.

Bastille "Doom Days", Universal Music Polska

8/10


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Bastille
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama