Tauron Life Festival Oświęcim 2018
Reklama

Europe i "The Final Countdown" na koniec Tauron Life Festival Oświęcim 2018 (relacja, zdjęcia)

Sobotni (16 czerwca) koncert na finał Tauron Life Festival Oświęcim nie mógł zakończyć się inaczej, czyli utworem "The Final Countdown" grupy Europe. Frekwencyjnie zdecydowanie wygrał jednak piątek z Carlosem Santaną.

Sobotni (16 czerwca) koncert na finał Tauron Life Festival Oświęcim nie mógł zakończyć się inaczej, czyli utworem "The Final Countdown" grupy Europe. Frekwencyjnie zdecydowanie wygrał jednak piątek z Carlosem Santaną.
Joey Tempest (Europe) podczas Tauron Life Festival Oświęcim 2018 /fot. Bartosz Nowicki

Główną gwiazdą dziewiątej edycji Tauron Life Festival Oświęcim 2018 był latynoski wirtuoz gitary Carlos Santana, który zagrał w piątek 15 czerwca. Tego samego dnia wystąpili także m.in. Alvaro Solver, świętujący 20-lecie Blue Cafe i węgierski zespół Vera Jonas Experiment.

Po pierwszym dniu w klimatach głównie latino, sobota (16 czerwca) przyniosła dźwięki zdecydowanie mocniejsze, bo w programie pojawili się m.in. L.U.C ze swoim licznym składem Rebel Babel, a przede wszystkim projekt "Punk Alive", weterani z The Stranglers oraz kończący festiwal hardrockowcy z grupy Europe.

Reklama

Publiczność (mniej liczna, niż na koncercie Santany) czekała przede wszystkim na Europe, ale atrakcji wcześniej nie brakowało.

Wrocławski raper i performer L.U.C. na scenie pojawił się ze swoją międzynarodową orkiestrą Rebel Babel, łączącą hip hop, folk, funk i orkiestry dęte. Skład big bandu nie jest stały - to projekt łączący muzyków z różnych zakątków Europy, który pokazuje, że dla muzyki nie istnieją granice.

Dodatkowo był to występ z udziałem gości specjalnych, którzy po raz pierwszy pojawili się w tym zestawieniu personalnym - Markiem Piekarczykiem (byłym już wokalistą TSA), Sarsą oraz raperami VieniemBiszem.

Początkowo zresztą wyglądało tak, że na scenie (w sumie cztery orkiestry, w tym niemiecka z Dachau, oraz grupa czirliderek) jest więcej osób, niż w położonym najbliżej muzyków sektorze Red Zone.

"To bardzo ważny koncert dla nas" - podkreślał niestrudzony L.U.C.

Cały, w większości mocno energetyczny koncert najlepiej podsumowuje tekst refrenu zagranego na finał utworu "Happy End and Up Happy Hands": "Pozytywnie, nie wyłączaj mi tego / W tym, że jest dobrze chyba nie ma nic złego".

Specjalny projekt "Punk Alive" niespodziewanie okazał się specjalnym hołdem dla zmarłego 3 czerwca Roberta Brylewskiego (muzyk znany z takich legendarnych formacji, jak Brygada Kryzys, Izrael, Armia, Kryzys). W piątek (15 czerwca) w Warszawie odbył się pogrzeb legendy polskiej sceny niezależnej.

Utwory skomponowane przez Brylewskiego w Oświęcimiu zaśpiewał jego przyjaciel, Tomasz BudzyńskiArmii ("Opowieść zimowa" oraz "Niezwyciężony"). 57-letniego muzyka przypomniał kolejny z przyjaciół Brylewskiego - Darek "Maleo" Malejonek, występujący z nim w zespole Izrael. "Dla niego pieniądz nie był bogiem" - podkreślił, dedykując mu utwór "Pieniądz" grupy Houk.

W koncercie "Punk Alive" udział wzięli również Smalec (Ga-Ga/Zielone Żabki), Raga i Jeż (Włochaty), SiczkaKSU, L.U.C. , Ania Rusowicz, Paweł "Guma" GumolaMoskwy, Kazik StaszewskiKultu, KefirThe Bill, MelonPrawdy.

Na finał festiwalu wystąpiła szwedzka hardrockowa grupa Europe, pamiętana przede wszystkim z wielkiego przeboju "The Final Countdown". Sukcesy na listach przebojów odnosiły też takie utwory, jak "Carrie" czy "Rock the Night".

Sama płyta "The Final Countdown" tylko w Stanach Zjednoczonych sprzedała się w ponad 3-milionowym nakładzie (potrójna platyna) - na całym świecie nabywców znalazło osiem mln egzemplarzy.

Grupa zawiesiła działalność na ponad dekadę - powrót na dobre zespół (w pięcioosobowym, najsłynniejszym składzie, bez gitarzysty Kee Marcelo) ogłosił w październiku 2003 roku. Do pracy nad nowym albumem "Start from the Dark" (2004 r.) muzycy ponownie zaprosili Kevina Elsona, który zajmował się brzmieniem "The Final Countdown". Nowy materiał, zdecydowanie bardziej rockowy, był dowodem, że grupa nie przespała ostatnich dwóch dekad. Wokalista Joey Tempest z kolegami podkreślali, że właściwie traktują "Start from the Dark" jako nowe otwarcie, drugi debiut.

Od tej płyty regularnie co dwa-trzy lata ukazują się kolejne albumy sygnowane nazwą Europe - "Secret Society" (2006), "Last Look at Eden" (2009), "Bag of Bones" (2012), "War of Kings" (2015) i ostatni "Walk the Earth" (2017).

To właśnie od tytułowego numeru Szwedzi rozpoczęli swój koncert. Sprawne rzemiosło, wszystko się zgadzało, jednak przy całej sympatii dla kwintetu nazywanie ich legendą, to spora przesada. Od obracających się w podobnych klimatach Scorpionsów, którzy gościli w Oświęcimiu w 2017 r., dzieli ich jednak przynajmniej jedna liga.

Nowsze utwory (choćby "Superstitious" z wplecionym fragmentem z "Here I Go Again" Whitesnake; swoją drogą 54-letni Tempest wizualnie zaczyna nieco przypominać Davida Coverdale'a) był przeplatane przez starsze, bo największy entuzjazm budziły właśnie nagrania z "The Final Countdown", jak właśnie "Rock the Night", ballada "Carrie", "Heart of Stone" i obowiązkowe bisy: "Cherokee" i oczekiwany przez wszystkich "The Final Countdown". Charakterystyczny motyw klawiszy jest rozpoznawalny od pierwszych dźwięków, a mocno przerzedzona widownia ponownie wsparła wokalnie Joeya Tempesta.

Carlos Santana wysoko zawiesił poprzeczkę przy dziewiątej edycji, liczymy na to, że jubileusz za rok będzie naprawdę wystrzałowy, bo po sobocie można mieć uczucie niedosytu.

Michał Boroń, Oświęcim

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Life Festival Oświęcim | L.U.C. | Kazik | Maleo | Tomasz Budzyński | Stranglers | Europe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy