The Voice Of Poland
Reklama

"The Voice of Poland": Nieaktywny Andrzej Piaseczny

Internauci jeszcze w trakcie pierwszych dwóch odcinków talent show telewizji polskiej, tłumnie ruszyli do komentowania decyzji i zachowań trenerów.

Internauci jeszcze w trakcie pierwszych dwóch odcinków talent show telewizji polskiej, tłumnie ruszyli do komentowania decyzji i zachowań trenerów.
Piaseczny na razie nie zwerbował żadnego uczestnika do swojej drużyny /Adam Jankowski /Reporter

Jedną z najczęściej spotykanych opinii w komentarzach na oficjalnym profilu "Voice'a" na Facebooku, było stwierdzenie, że Andrzej Piaseczny jest zbyt mało aktywnym jurorem.

Pierwsze odcinki pokazały obraz trenera niezwykle spokojnego. Gwiazdor, który w szóstej edycji zastąpił Marka Piekarczyka, odwraca się najrzadziej z całego grona trenerskiego. Gdy natomiast już to robi, nie walczy zaciekle o uczestnika. Efekt? Edyta Górniak w swojej drużynie ma czterech wokalistów, Marysia Sadowska oraz Tomson i Baron po trzech, natomiast Piaseczny ma ich na razie zero.

Reklama

Znamienny okazał się komentarz samego trenera, który zapytał pozostałych, czy "jeżeli ktoś nie ma podopiecznych to odpada z programu". Część internautów zarzuciła Piaskowi zbytnią wybredność, pojawiły się też komentarze, że wokalista zupełnie nie pasuje do programu.

Piaseczny, co akurat jest dobre, nie dorównuje innym jurorom w ekspresyjnych zachowaniach. W porównaniu do Górniak, Sadowskiej i chłopaków z Afromental, wokalista jest bardzo niekontrowersyjny. Nie wstaje z fotela, nie robi dziwnych i głupich rzeczy na scenie, nie stara się zabłyszczeć.

W zaskakujących incydentach brylowała Edyta Górniak, której zachowanie niekoniecznie przypadło do gustu telewidzom i internautom. Wokalistka najmocniej krytykowana była za flirtowanie z Michałem Retelewskim na oczach jego dziewczyny.

Zobacz występ Michała Retelewskiego:

Dlatego też pozytywnie odebrano Macieja Grendę, który jako jedyny uczestnik onieśmielił Edytę Górniak. Z drugiej strony wielu komentujących uznało, że chłopak zupełnie nie umie śpiewać, a przeszedł dalej.

Sam Grenda skomentował pod jednym z wątków swój występ:

"Rozumiem wszystkie hejty na moją osobę! Niestety nie byłem w stanie przeskoczyć choroby. Nieważne jak bardzo chciałbym dobrze wykonać utwór to brzmiałoby to jeszcze gorzej (...) Mam nadzieję, że kiedyś po programie uda mi się udowodnić, że stać mnie na więcej. Co do pewności siebie? W moim przypadku to okazało się złotym środkiem na spełnianie marzeń. Jeśli komuś to przeszkadza, to jego problem" - wyjaśniał uczestnik.

"Co do Edyty Górniak. Nie wiem skąd ta cała nagonka. Piękna, atrakcyjna i przede wszystkim utalentowana kobieta, którą bardzo szanuję. Myślę, że wielu z was chciałoby stanąć z nią twarzą w twarz. Ja miałem okazję i długo tego nie zapomnę" - skomentował Grenda.

Zobacz występ Macieja Grendy:

Nie tylko Grenda wzbudził sporo emocji wśród oglądających program. Dyskusje toczyły i nadal toczą się wokół Eweliny Łuszczek, Karolina Miziołek (która odpadła) oraz Marcina Czyżewskiego, byłego wokalisty Oddziału Zamkniętego w latach 2000-02.

Największym zwycięzcą pierwszych odcinków został Tobiasz Staniszewski, który ujął zarówno jurorów, publiczność i oglądających swoim wykonaniem utworu "Crazy" Gnarlsa Barkleya.

Kolejny dwa odcinki "The Voice of Poland" zostaną wyemitowane 12 września.

Zobacz występ Staniszewskiego:

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama