Mateusz Grędziński wygrał "The Voice of Poland", a widzowie nie dowierzają
Sporo kontrowersji wywołał wynik finałowego odcinka "The Voice of Poland". Zwycięzcą został Mateusz Grędziński, co nie spodobało się wielu komentującym program w sieci.
W finale Mateusz Grędziński (podopieczny Andrzeja Piasecznego) pokonał Weronikę Curyło, Annę Karwan i Katarzynę Góras. Dzięki głosowaniu okazał się najlepszym "głosem Polski", otrzymał możliwość podpisania kontraktu płytowego oraz dostał samochód i 50 tys. złotych.
- To jest spełnienie marzeń i zwieńczenie tego, nad czym pracuję już dłuższy czas. Było dużo pracy, dużo emocji i dużo przeszkód w drodze do tego finału. Nie spodziewałem się, że tak się to wszystko potoczy, ale cieszę się, że tak się stało - stwierdził w rozmowie z Interią Mateusz Grędziński.
Pod koniec programu wokalista wykonał swojego singla "Obietnice". Uczestnik ma nadzieję, że wkrótce będziemy mogli usłyszeć go w radiu.
- Singel napisany jest przez Andrzeja (Piasecznego - przyp. red.), a skomponowany przez Krzysztofa Pszonę. Wspaniały numer, zrobiony pode mnie i cieszę się, że mogłem go zaśpiewać - podsumował finalista.
Nieco mniej ucieszeni byli widzowie programu, którzy uznali, że zwycięstwo Grędzińskiego to farsa. Na oficjalnym profilu talent show pojawiły się setki komentarzy, krytykujących ostateczną decyzję.
Nieco w mniejszym stopniu rozczarowani i zaskoczeni byli trenerzy "The Voice". Maria Sadowska stwierdziła, że liczyła, że finał wygra jednak Weronika Curyło.
- Strasznie trzymałam kciuki za drużynę Tomsona i Barona, ale skończyło się inaczej i jest to niesamowite zaskoczenie. Tak jak mówiliśmy ta edycja jest pełna niespodzianek. Nie chcę nic ujmować Mateuszowi, ale w tym roku nie wygrało rzemiosło i dobre śpiewanie, ale charyzma i osobowość i za to nagroda należała się Mateuszowi. Ponadto Weronika była ode mnie, więc czułam się z nią jakoś bliżej związana i jestem trochę rozczarowana - przyznała Sadowska.
- Wielkie zaskoczenie, troszkę połączone z rozczarowaniem. Aczkolwiek zawsze szukam pozytywnej strony i jak pokazuje chociażby historia Natalii Nykiel, że nie zwycięzcy statuetek, a ci, którzy rzeczywiście mieli śpiewać i będą śpiewać, faktycznie wygrywają ten program. Wierzę, że Weronika nie zboczy z obranej trasy. My na pewno będziemy się nią opiekować - stwierdził Baron.
Sporym zaskoczeniem dla wielu była również porażka Anny Karwan z drużyny Natalii Kukulskiej, która zajęła trzecie miejsce. Po raz kolejny wybuchła dyskusja na temat tego, czy wokalistka powinna w ogóle próbować swoich sił w talent show, skoro jest znana w branży muzycznej.
Finał skomentowała również Natalia Nykiel, która była gościem specjalnym odcinka. Wokalistka przyznaje, że bliżej było jej do Mateusza Grędzińskiego, którego poznała w trakcie swojego uczestnictwa w programie.
- Nie ma jednego przepisu na sukces po "Voice". Zależy to tylko i wyłącznie od tego, co ci ludzie wychodzący z programu mają w głowach i na co będą przygotowani. Jeżeli ktoś nastawi się na pracę i rzetelnie do tego podejdzie, to osiągnie sukces, chociaż czasem mogą decydować też różne przypadki, jak chociażby ludzie, których spotka się na swojej drodze - skomentowała Nykiel.