The Voice Senior
Reklama

Jego karierę w latach 70. przekreśliła cenzura. Kim jest Janusz Sztyber, uczestnik z "The Voice Senior"?

7 grudnia ruszyła pierwsza polska edycja talent show dla muzykalnych osób po 60. roku życia. Jednym z uczestników, który wystąpił na scenie, był 67-letni Janusz Sztyber, którego historia poruszyła trenerów "The Voice Senior".

7 grudnia ruszyła pierwsza polska edycja talent show dla muzykalnych osób po 60. roku życia. Jednym z uczestników, który wystąpił na scenie, był 67-letni Janusz Sztyber, którego historia poruszyła trenerów "The Voice Senior".
Janusz Sztyber oczarował trenerów "The Voice Senior" /Natasza Młudzik /TVP

"Całe życie śpiewałem. Muzyka była dla mnie czymś najważniejszym. Co z tego, że mam 67 lat, głos mam jak 20-latek. Ja mam wszystko chore oprócz głosu" - przedstawił się w "The Voice Senior" Janusz Sztyber, który znany jest też z programów "X Factor", "The Voice of Poland" i "Must Be The Music".

Uczestnik nowego show TVP2 ukończył w młodości szkołę muzyczną w Warszawie. Marzył o wielkiej karierze, która prawie się ziściła... Były lata 70. Pan Janusz wygrywał kolejne konkursy wokalne a wśród osób, które pisały dla niego piosenki był sam Andrzej Zaucha

Reklama

"W 1977 roku wygrałem Ogólnopolską Giełdę Piosenki. Za to osiągnięcie był udział w Debiutach Opolskich. Andrzej Zaucha napisał mi piosenkę. Tę piosenkę komisja festiwalowa zaakceptowała. Próba kamerowa. Zaśpiewałem i nagle idzie do mnie pan i mówi: Janusz, a może masz jakąś inną piosenkę? A dlaczego? Ponieważ piosenka jest zatrzymana przez cenzurę..." - wspominał w "The Voice Senior" Sztyber.

Na cztery godziny przede koncertem panu Januszowi zaproponowano możliwość uczestniczenia w festiwalu jedynie w roli widza bez możliwości wystąpienia na festiwalowej scenie. Historia opowiedziana przez pana Janusza poruszyła trenerów programu - Alicję Majewską, Marka Piekarczyka, Urszulę Dudziak i Andrzeja Piasecznego

"Tak sobie myślę że gdyby nie ten cenzor, może byś tutaj siedział, w fotelu..." - powiedziała Alicja Majewska tuż po występie pana Janusza, który na scenie "The Voice Senior" zaśpiewał "Always on My Mind"  Elvisa Presleya (posłuchaj!) i "My Funny Valentine" Franka Sinatry (sprawdź!). 

Niedługo po wydarzeniach na festiwalu opolskim, Pan Janusz postanowił szukać szczęścia w Stanach Zjednoczonych. 

"Nie pojechałem do Ameryki po to, żeby zarobić, tylko po to, żeby śpiewać. Kiedy ogłoszono stan wojenny, po prostu tam zostałem. Na chwilę, jak to się mówi, na 27 lat" - wspomina pan Janusz. 

Przez prawie 30 lat życia na obczyźnie Sztyber pracował m.in. jako konsjerż, taksówkarz i asystent. Stany Zjednoczone fascynowały go, ale miłość i tęsknota za Polską była tak silna, że postanowił wrócić.

"Coś mnie tutaj pchało. Kumple mi mówili 'zostań, zostań, ty głupi, po co będziesz wracał'. Pomyślałem, że muszę. Mnie się nie udało wyrzucić z siebie Polaka. Polak jest zrobiony z emocji..."- wyznał. 

Od ponad 15 lat pan Janusz mieszka z rodziną w Chodzieży (woj. Wielkopolskie). Tak jak przed laty, tak i teraz, muzyka jest jego największą pasją.

"Mam mikrofon studyjny i komputer. Nagrałem już dwieście parę piosenek i każda z nich mówi coś o mnie. Każda jest kawałkiem mojego życia. Uwielbiam życie testować. Jeszcze jeden kroczek - większy, mniejszy, ale zobaczymy co się stanie. Nie boję się ryzykować. I chociaż wiem, że mogę się spalić, jednak wsadzę palucha. Tym właśnie jest dla mnie 'The Voice Senior' - tą krawędzią, na którą chcę wejść i zobaczyć co dalej. Program jest po to, że taki stary dziad jak ja, który ma 67 lat, wyjdzie i zaśpiewa. Ma szansę się pokazać. A jeśli potrafi, a wierzę, że potrafi, to ludzie, dlaczego mam wam nie śpiewać? "- tłumaczył swój udział w "The Voice Senior" Janusz Sztyber.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: The Voice Senior | TVP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy