Przystanek Woodstock 2017
Reklama

Jurek Owsiak przed Przystankiem Woodstock: Miejsce ludzkiej życzliwości

- Jest coś takiego w polskiej tradycji, że im bardziej coś chcemy zakazać, tym bardziej to stosujemy. (...) My jesteśmy dumni z organizacji otwartego festiwalu - mówi Interii Jurek Owsiak, który musiał się mierzyć z zarzutami MSWiA, że Przystanek Woodstock jest źle przygotowany. Sprawdźcie, co jeszcze powiedział nam o imprezie szef Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

23. Przystanek Woodstock odbędzie się w dniach 3-5 sierpniaKostrzynie nad Odrą. Na czterech scenach wystąpi kilkudziesięciu wykonawców z Polski i całego świata.

Zagrają m.in. Archive, Amon Amarth, Trivium, New Model Army, Orange Goblin, Kyle Gass Band, The Qemists, Nothing But Thieves, Michał Urbaniak & Urbanator, Slaves, Prong, Wilki, The Bloody Beetroots, Łąki Łan, Tabu, Blues Pills, Dub Inc., Mando Diao, Clock Machine, Frank Turner & The Sleeping Souls, Molotov Jukebox, House Of Pain, RSC, Mesajah, LemON, Zdrowa Woda, Roan, Pawbeats Orchestra, EABS, Wojciech Mazolewski Quintet oraz Romantycy Lekkich Obyczajów.

Reklama

W ramach Akademii Sztuk Przepięknych odbędą się spotkania z osobistościami świata kultury, polityki i sportu. Wśród gości znaleźli się m.in. Robert Biedroń, Maciej Orłoś, gen. Mirosław Różański, Przemysław Kossakowski, dr Adam Bodnar - Rzecznik Praw Obywatelskich, sędzia Jarosław Gwizdak, o. Paweł Gużyński, Bartłomiej Topa oraz Łukasz Kościuczuk.

Uczestnicy festiwalu będą także mogli brać udział w różnych formach warsztatów artystycznych oraz angażować się w szereg inicjatyw społecznych i obywatelskich. W czasie Przystanku Woodstock zaprezentują się liczne organizacje pożytku publicznego, realizowanych będzie cała gama projektów edukacyjnych oraz sportowych.

Organizatorem Przystanku jest Fundacja Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, która w ten sposób pragnie podziękować polskiej młodzieży za jej zaangażowanie w zimowy Finał WOŚP. Koncert jest niekomercyjny, niebiletowany, a środki na jego organizację zapewniają liczni sponsorzy. Festiwal nie może być i nie jest finansowany ze środków zebranych w czasie Finału WOŚP.

Michał Boroń, Interia: Tematem nr 1 tegorocznego Przystanku - czy tego chcesz, czy nie - stała się kwestia bezpieczeństwa uczestników na imprezie. Co się zmieni w stosunku do ubiegłego roku, kiedy festiwal też otrzymał status podwyższonego ryzyka?

Jurek Owsiak: - Tegoroczny Przystanek Woodstock dostał status podwyższonego ryzyka, a to się wiąże ze zwiększonymi liczbami służb porządkowych i tutaj robimy to bardzo skutecznie - ponad 1000-osobowy Pokojowy Patrol, do tego mamy zgłoszonych ponad 1580 policjantów (to są większe służby, niż były rok temu) i to jest ogromna infrastruktura, która zabezpiecza całe okolice Woodstocku, oni są głównie tam zgromadzeni (brygady antyterrorystyczne, sprawdzanie sceny, dróg dojazdowych, kierowanie ruchem).

- Zwiększanie służb porządkowych to nie jest jak produkcja. To musi być świadomość ludzi, gdzie są i czego od nich wymagamy, że sami o siebie muszą dbać. Do tego dochodzą służby profesjonalne - straż pożarna, pogotowie ratunkowe, także ochotnicza straż pożarna i sanepid. Chcący, nie chcący, pan minister Błaszczak spowodował pozytywny odzew wśród woodstockowej publiczności. Taki impuls jest czymś potrzebnym. Ludzie siebie nawzajem zaczęli się przekonywać, że w tym roku przyjadą całymi rodzinami.

- Jest też jedna zmiana - miejsce pod scenami, gdzie będziemy się bawili będzie ogrodzone lekkimi, półmetrowymi barierkami z bardzo dużą liczbą wejść. W tym miejscu nie wnosimy alkoholu. Jeśli mamy plecak, musimy go otworzyć i pokazać, co jest w środku. Będzie tam kontrola, która wynika z dzisiejszych czasów, z tych wszystkich zagrożeń, które mogą nastąpić. Ale ilość tych wejść będzie tak duża, że nikomu to nie będzie przeszkadzało. W zeszłym roku te barierki były i w żaden sposób nie wpłynęły negatywnie na odbiór muzyki.

W przypadku finału WOŚP zadziałał efekt odwrotny (rekord podczas zbiórki), czy macie podobny odzew, jeśli chodzi o Przystanek? Czy liczycie się z tym, że, w tym roku może przyjechać więcej ludzi, by pokazać np., że w ten sposób popierają działania twoje i fundacji?

- Przystanek Woodstock jest podziękowaniem za finał WOŚP. Skoro zebraliśmy więcej, to możemy przypuszczać, że tych podziękowań jest dużo, dużo więcej. Możemy domniemywać, że skoro Toi Camp na 15 dni przed festiwalem zatrzymał już rezerwację miejsc, to tak w zeszłym roku nie było.

- To będzie się czuło, jak się będzie zapełniało Pole Malinowskiego, jak będą chcieli ludzie dojechać... Jest coś takiego w polskiej tradycji, że im bardziej coś chcemy zakazać, tym bardziej to stosujemy. W pewnym sensie mówienie o Przystanku to jest reklama. My nie zabiegamy o to, żeby odrzucać argumenty, które były wypuszczane przez ministerstwo spraw wewnętrznych, że jest to źle przygotowany festiwal. My jesteśmy dumni z organizacji otwartego festiwalu.

- Rozgłos, który festiwal uzyskał m.in. dzięki tej całej dyskusji, jest nie do przecenienia. Na koniec okaże się ile osób będzie chciało przyjechać do nas. Jest to impreza, która jest znana w całej Europie. Powiedziałem w tym roku znów, że w tym festiwalu jest coś takiego, że ludzie chcą być ze sobą, utożsamiają się z jego filozofią, że może tej sceny nawet nie być. Ludzie przyjeżdżają z różnych krańców Polski, nawet z całego świata. Czytam maile w mojej audycji radiowej i jadą Polacy z Bournemouth w Wielkiej Brytanii, z Brukseli, ktoś jedzie na deskorolce z Hiszpanii...

Wielokrotnie podkreślacie, że to uczestnicy są współodpowiedzialni za swoje bezpieczeństwo i innych uczestników. To z jednej strony pokazanie zaufania, jakim ich darzycie, ale z drugiej może być argumentem, że w pewnym sensie zdejmujecie tym samym z siebie odpowiedzialność...

- Wręcz odwrotnie. Znajdź mi festiwal, gdzie by się w ten sposób rozmawiało z uczestnikami. Kupując bilet, to tak jakbyś podpisał pewną umowę - ja zapłaciłem, resztę musicie zrobić wy. Więc mogę wyrzucić ten śmieć tutaj, bo także zapłaciłem za uporządkowanie tego terenu. Znalezienie takiej formuły, w której kilkaset tysięcy ludzi tworzy współodpowiedzialność za siebie jest jedną z najwspanialszych idei dzisiejszych czasów, czyli społeczeństwo obywatelskie.

- Zbudowanie takiej więzi jest fenomenem - i my to zrobiliśmy. Ludzie szanują porządek, że coś jest zorganizowane, że ktoś za coś odpowiada. Ja przynajmniej mam taką wiarę. Nie jest to wiara w anarchię - ja widzę, że Woodstock dzięki temu, że tak z nimi rozmawiamy, uporał się z problemem dilerów narkotykowych, z problemem przemocy. Te hasła dalej są.

- Cały czas mówimy: jak wyrwiesz kran, to się nie umyjesz. Jak wyrwiesz wszystkie krany, to się nikt nie umyje. Jak się nikt nie umyje, to sanepid powie, że ten festiwal nie jest dobrze przygotowany na to, żeby przyjąć tych wszystkich ludzi. Jeżeli dilerzy opanują ten festiwal, to policja powie, że to jest siedlisko zła.

- A to właśnie woodstockowicze bardzo dowcipnie odrzucają te wszystkie standardowe oskarżenia: "taplają się w błocie, to jest mekka narkomanów". Mówią: nie obrażaj mnie, ja tam z dziećmi jeżdżę. Później meldunki policji mówią, że owszem, są osoby zatrzymane, ale ja się nie krępuję mówić ze sceny: "Nie róbcie tego. Jakbyście coś widzieli, to pomóżcie nam". To nie jest zrzucenie odpowiedzialności. Na końcu my odpowiadamy - jeżeli się będzie cokolwiek działo, to odpowiadam ja, nasz szef zabezpieczenia, szef zabezpieczenia z policji i ze straży pożarnej. Jest ktoś od wojewody z centrum zabezpieczenia kryzysowego i ktoś z miasta.

- Ale lepiej nam się pracuje, kiedy przy każdym namiocie przeciętny woodstockowicz też ma w głowie ułożone, że współodpowiada za ten festiwal. To wręcz pomysł na to, żeby ten festiwal właśnie tak przebiegał.


Przejdźmy do części muzycznej - top 5 Jurka na Woodstock 2017 to...?

- Ja się najbardziej cieszę na koncert The Dead Daisies, który przyjechał do nas w zeszłym roku. To są starzy wyjadacze z takich zespołów, jak Whitesnake, Thin Lizzy, Motley Crue. Zobaczyli Woodstock i pokochali to miejsce. Nam się też bardzo spodobali i zaczęliśmy korespondować.

- Jest to zespół, który lata własnym samolotem, który robi to dla przyjemności i wtedy dogadaliśmy się, że jeśli chcą wrócić na Woodstock, to niech przygotują coś specjalnego. Napisałem, żeby zrobili projekt o wolności. "Macie piękne pieśni - Bruce Springsteen, John Lennon, U2. Weźcie, pozbierajcie te piękne pieśni i zaśpiewajmy je wszyscy razem". Oni to przygotowali razem z ekipą filharmoników gorzowskich. Szykuje się wielki koncert - woodstockowicze uwielbiają te projekty. Wystawiliśmy też Titusa jako polski głos. Będzie z tego Blu-ray na rynek australijski i amerykański.

- Nastawiam się też na New Model Army, którzy zastąpili The Exploited (wypadli z powodu choroby lidera). Cieszę się również na Łąki Łan, którzy otworzą festiwal. Nie mogę pominąć zespołu Wilki z utworami z pierwszej płyty. Będą też Domowe Melodie. Gdy trzy lata temu usłyszałem o tym zespole, to myślałem, że ktoś się ze mnie śmieje, że ich proponuje. Myliłem to z "Domowym przedszkolem", dopóki nie zagrali na Małej Scenie i wyrżnęli wszystko w pień. Okazało się, że ok. godz. 16 było full ludzi, odśpiewane wszystkie pieśni z "Grażką", "Zbyszkiem" i innymi. Wreszcie ich namówiłem, bo był opór, ale wiem, że to będzie wielki koncert.

- Bardzo staraliśmy się, żeby muzyka była zróżnicowana. Ponad 100 zespołów, bo jeszcze Mała Scena, Pokojowa Wioska Kryszny (tam m.in. Tabu - laureat Złotego Bączka), Dzika Scena Lecha i Akademia Sztuk Przepięknych. Nie ma czasu na nudę, nie ma czasu odlecieć. Mówimy wszystkim: przeżyj to trzeźwo, bo później cię to nie spotka. Mnóstwo, mnóstwo aktywności - w sumie ponad 800 różnych wydarzeń.

W roli gospodarza warsztatów ponownie zobaczymy Piotra Bukartyka, którego zresztą sam zapowiadałeś, że może po kilku latach wróci i tu bach, raptem dwa lata nieobecności (najpierw Bednarek, potem Zenek z Kabanosa) i znów będzie na Przystanku. To efekt głosów woodstockowiczów, czy może wasze obserwacje?

- Publika tak chciała. My się wsłuchujemy w te głosy, to jest dla nas bardzo ważne. Mało tego - na ASP będzie też koncert Piotrka Bukartyka.

- Wsłuchujemy się też w to co mówią ludzie, jeśli chodzi o gości. Nie jest łatwo kogoś zaprosić na ASP, bo to są wakacje, sportowcy trenują, aktorzy grają... Dostajemy pytania, czy nie moglibyśmy zaprosić kogoś z prawej strony, jeśli chodzi o komentatorów. W tym roku wysłaliśmy takie zaproszenie, ale koleś wymiękł, cisza kompletna. Nawet gdybyśmy chcieli, to ci ludzie, którzy mają oczywiście swoje utarte zdanie o Woodstocku (że błoto, narkotyki) nie bardzo są chętni. Proszę bardzo - przyjedź, może coś nowego usłyszysz.

W tym roku na Akademii Sztuk Przepięknych postawiliście na jazzowe dźwięki (Wojtek Mazolewski Quintet, EABS, Skicki-Skuik), a na Dużej Scenie w pewnym sensie projekt specjalny w tych klimatach, czyli Urbanator. Jednym z gości Michała Urbaniaka będzie Liroy. Liroy raper czy Liroy poseł?

- Jazz na festiwalu się dobrze ogrzał, głównie dzięki Wojtkowi Mazolewskiemu. Jazz znalazł wielu entuzjastów. Te zespoły zostały zaproponowane przez "Jazz Forum" z którym nawiązaliśmy kontakt. Ten jazz po nocach świetnie sobie daje radę, bo to jest inny świat.

-Z Urbaniakiem spotkaliśmy się już parokrotnie przy różnych okazjach. W pewnym momencie Michał przyniósł do nas swoje skrzypce na licytację i wtedy zapytałem go, czy by nie wystąpił na Przystanku. Ma skład amerykańsko-angielski. Liroy przyjeżdża jako muzyk, który już kilka lat temu był na Woodstocku gościnnie z zespołem Hope. Był pod takim wrażeniem, że ze trzy razy krzyknął do mikrofonu: "K**wa, zagrałem, jestem na Przystanku Woodstock!" (śmiech).

- Woodstockowicze lubią projekty specjalne, ja się też tego nie boję. Wcześniej drogę otworzyli m.in. Leszek Możdżer czy Nigel Kennedy. Jazz ma się dobrze. Przez tę współodpowiedzialność nauczyliśmy widzów, że jak się nie podoba, to po prostu idź w inne miejsce, nie przeszkadzaj.

Specjalny koncert w ramach swojego 25-lecia zagrają Wilki. Wydaje mi się, że to może być mocny kandydat do Złotego Bączka, tak jak to było z Heyem rok temu, który ściągnął chyba najwięcej ludzi.

- Zespół Hey jest cały czas aktywny i może się znaleźć na liście każdego festiwalu w Polsce. Zespół Wilki na moment ucichł, dlatego postanowiliśmy, że wracamy do pierwszej płyty, która ich zbudowała. Kiedy ogłaszałem Budkę Suflera, to też przyszło parę maili z takim przekąsem: "O, Opole!". A zagrali "Cień wielkiej góry", który jest dla mnie absolutnie na topie.

- W tym roku na Małej Scenie gra też Zdrowa Woda, którym kłaniamy się za to, że byli z nami, gdy zaczynała Orkiestra. Będzie też słynny w Chinach Roan czy RSC. Mówimy im "zagraj najlepszy koncert i dostajesz od nas materiał". Dajemy w ten sposób szansę zespołom, które są teraz trochę na obrzeżach.

Z takich legend polskiego rocka będzie też Oddział Zamknięty...

- Z nimi jest ten problem, że gdybym chciał ich zapowiedzieć i puścić jakiś utwór, to nie mam takiego, z którym aktualny wokalista [w 2016 r. po 16 latach do składu wrócił Krzysztof Wałecki - przyp. red.] ma coś wspólnego. Są utwory, który śpiewał jeszcze Jary [Krzysztof Jaryczewski, pierwszy wokalista OZ - przyp. red.]. To nasi ogromni przyjaciele i zagrają z szacunku dla nich. Dla zespołu, który ma coś stworzył, który ma za zbudowaną bogatą legendę, jest bardzo trudno zrobić coś ze swoim nowym życiem.

Na Przystanek wiele osób przyjeżdża po raz kolejny, często z rodzinami. A jakie masz porady dla woodstockowych debiutantów? Jak przetrwać niekiedy nawet tydzień na polu w Kostrzynie nad Odrą?

- Ta rada jest z zupełnie innego miejsca na świecie. Kilka lat temu byłem w Wietnamie, w mieście Ho Chi Minh. Chcieliśmy przejść na drugą stronę ulicy, gdzie te wszystkie samochody i riksze jeździły na łeb i szyję. Zapytaliśmy wtedy naszego przewodnika, jak przejść przez ulicę. I on odpowiedział: "Po prostu idź. To oni ciebie ominą". I przeszliśmy bezpiecznie.

- Przystanek Woodstock dostosuje się do wszystkich "pierwszaków". Niech dadzą się ponieść temu tłumowi. Niech nic nie wymyślają - zobaczą, że wszystko jest wymyślone za nich. Jeżeli przewróci wam się namiot, to za chwilę ktoś podejdzie, żeby wam pomóc. Nie kombinujcie, po prostu bądźcie, to wystarczy.

- Jeszcze raz powtarzam - przeżyjcie to trzeźwo, ale śledźcie, patrzcie, mało śpijcie, bo tyle rzeczy wam się nie zdarzy przez cały rok. I bądźcie dla siebie przyjaźni. Musimy pokazać, że jest to miejsce, które dba o siebie, które zostało zbudowane ludzką życzliwością.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Jurek Owsiak | Przystanek Woodstock
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama