Orange Warsaw Festival 2016
Reklama

Orange Warsaw 2016: Co zapamiętamy po festiwalu?

Orange Warsaw Festival 2016 już za nami. W ciągu dwóch festiwalowych dni odbyło się 19 koncertów artystów początkujących oraz wielkich gwiazd przyciągających pod scenę tłumy fanów. Co zostanie nam w pamięci po dziewiątej edycji imprezy?

Najlepszy duet: Sorry Boys i Apolonia

Muzycy zespołu Sorry Boys już przed festiwalem zapowiadali, że na scenie wystąpi z nimi wyjątkowy gość. Grupę swoim niesamowitym, białym głosem wsparła w dwóch utworach Apolonia Nowak, polska artystka ludowa z regionu kurpiowskiego, śpiewaczka i wycinankarka.

"Miłość od pierwszego usłyszenia! Indywidualistka, pieśniarka kurpiowska z jednym z najpiękniejszych białych głosów. Jestem jej wielbicielką od lat. Była inspiracją w jednym z naszych nowych utworów!" - napisała o Apolonii Nowak Bela Komoszyńska na facebookowym profilu grupy Sorry Boys.

Reklama

Na OWF wokalistki w duecie zaśpiewały dwa numery, a ich występ został przez publiczność nagrodzony wielkimi owacjami. Jak się okazuje, nie była to jednorazowa akcja - zespół Sorry Boys zapowiedział, że na jego nowej płycie, która ukaże się jesienią, znajdą się utwory, w których usłyszymy głos Apolonii Nowak.

Największy pechowiec: Tom Odell

Pogoda na tegorocznym Orange Warsaw Festival ocierała się o tą z kategorii "wymarzona" - słońce świeciło, ale nie za mocno, wiatr wiał, ale tylko lekko. Sytuacja uległa zmianie drugiego dnia i to dość złośliwie, bowiem na czas otwierającego festiwalową sobotę koncertu Toma Odella zaczęło obficie padać.

Szczęściarze z parasolami/pelerynami (i liczne, największe fanki blondwłosego muzyka) zostali pod sceną, reszta ukryła się pod wszelkie możliwe dachy. Po koncercie Brytyjczyka wszystko wróciło do "normy" i dalej mogliśmy cieszyć się dobrą pogodą podczas kolejnych punktów programu. Co za niefart, panie Odell.

Największa oaza spokoju: Lana Del Rey

Lana Del Rey dała się pokazać jako oaza spokoju. Nie mówiła wiele, częściej po prostu obdarzała publiczność uroczym uśmiechem. Dwukrotnie podczas koncertu zeszła do poziomu fanów, z którymi rozmawiała, robiła sobie selfie, gładziła po włosach, a nawet dawała się całować po policzkach.

Dlaczego więc ten moment robił takie wrażenie, skoro już właściwie normą są podobne zachowania artystów - nagradzające wytrwałość i cierpliwość osób z pierwszych rzędów? Trudno to wyjaśnić, ale Lana Del Rey przez całość występu emanowała niezwykłym spokojem, który chyba udzielił się publice. Ta, mając swoja idolkę na wyciągnięcie ręki, zamiast rzucać się szaleńczo w jej stronę, cierpliwie czekała na swój czas, a Lana powolutku, przy akompaniamencie pianina, podchodziła do kolejnych osób z tłumu. 

Najlepsza publiczność: Koncert Natalii Przybysz

Natalia Przybysz w czasie swojego festiwalowego koncertu zmagała się z chorym gardłem. Mimo to artystka jak zwykle dała z siebie wszystko, a gdy potrzebowała chwili wytchnienia, z pomocą przyszła publiczność pokazująca, jak dobrze zna teksty piosenek Natalii.

Ludzie pod sceną chóralne odśpiewali kolejne zwrotki utworu "Miód", co zrobiło wrażenie na samej autorce, a z pewnością u wielu wywołało ciarki na ciele.

Największe wsparcie na koncercie: Mary Komasa

Największe, choć wcale nie najliczniejsze. Mary Komasa miała wśród publiczności swoich największych fanów, którzy znają ją jak nikt inny. Fanów, którym zawdzięcza to, gdzie i kim jest. Fanów, którym na imię Gina i Wiesław. Państwo Komasa wspierali córkę, stojąc wśród publiczności licznie zgromadzonej w namiocie Warsaw Stage. Córka zadedykowała im swój utwór, a oni nie kryli swojego wzruszenia i wielkiej dumy z sukcesów Mary.

"Marysia jest bardzo twórcza i za każdym razem coś nowego daje z siebie" - mówił o córce poruszony Wiesław Komasa.

Najlepsza impreza: Skrillex

Impreza, bo występ Skrillexa w kategorii koncertu raczej się nie mieści. Amerykański DJ i producent podczas swojego live actu scenę i szeroką przestrzeń wokół zamienia w ogromny, roztańczony klub. Są hipnotyzujące wizualizacje, są kosmiczne lasery, są fajerwerki, są efektowne kłęby dymu i serpentyny spadające na głowę publiczności. To wszystko przy ekstatycznej muzyce sięgającej po największe przeboje światowych gwiazd.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Orange Warsaw | Sorry Boys | Tom Odell | Lana Del Rey | DJ Skrillex | Mary Komasa | Natu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy