Open'er Festival 2015
Reklama

Open'er Festival 2016: Kto headlinerem?

Open'er Festival 2015 przeszedł do historii. Jednak organizatorzy już teraz myślą, kto powinien swoją obecnością zaszczycić przyszłoroczną edycję imprezy. My natomiast postanowiliśmy wyłonić swoją dziesiątkę, która mogłaby pojawić się na Open'erze w 2016 roku.

Opcja bardzo możliwa - Foo Fighters, Florence & The Machine, Years & Years

Foo Fighters wystąpi w listopadzie Krakowie, natomiast Florence ze swoim zespołem odwiedzi Łódź w grudniu 2015 roku. Wydaje się więc, że trudno, aby organizatorzy Open'era pokusili się o powtórkę z rozrywki. Jednak trzeba pamiętać, że festiwal to zupełnie inna sprawa. W plenerze Florence pojawiła się u nas na Coke Live Music w 2013 roku oraz na Orange Warsaw Festival w 2014 roku. W Gdyni Welch jeszcze nie było, a gdyby została tam zabukowana, można spodziewać się inwazji nastolatek z wiankami na miasto.

Podobnie zresztą sprawa wygląda z Foo Fighters. Wystąpią oni co prawda na koncercie w Tauron Arena Kraków, jednak nie zdarzyło się jeszcze, by zjawili się na którymś z festiwali. Dla organizatorów, nie tylko Open'era, to w dalszym ciągu łakomy kąsek.

Reklama

Inaczej ma się sprawa z Years & Years, którzy w 2015 roku byli w Polsce już dwa razy. Tutaj może zadziałać inny mechanizm. Brytyjczycy zrobili na tegorocznym Open'erze furorę. Obecnie w sklepach pojawiła się ich debiutancka płyta. Z dnia na dzień rośnie im liczba fanów. Bardzo możliwe, że Mikołaj Ziółkowski i jego ludzie dokonają takiej roszady jak w przypadku duetu Disclosure, który pierwszy raz na Open'era przyjechał grać w namiocie, a po dwóch latach wrócił jako gwiazda imprezy.

Opcja prawdopodobna - Coldplay, Radiohead, Bruno Mars, Rihanna  

Dwa kultowe zespoły, które pracują nad swoimi nowymi albumami i które w Polsce zostają przyjęte z należytym szacunkiem. Coldplay po wydaniu "Ghost Stories" postanowili złamać nieco schemat i rozpocząć pracę nad kolejną płytą, odrzucając pomysł światowego torunee. Jeżeli płyta pojawi się w 2016 roku to bardzo możliwe, że grupa tym razem zorganizują ogromną trasę koncertową. Polska raczej znalazłaby się w kalendarzu zespołu (Chris Martin i spółka ostatni raz byli tutaj w 2012 roku, a na Open'erze rok wcześniej).

Bardzo możliwe, że w 2016 roku w Polsce z nową płytą pojawią się również członkowie Radiohead. Prace nad materiałem trwają już od jakiegoś czasu, jednak są one prowadzone w żółwim tempie. Co z nich wyniknie dowiemy się zapewne w przyszłym roku. Dlaczego jednak Radiohead miałoby zawitać na Open'era (wystąpili do tej pory w Sopocie i Poznaniu)? Otóż przekonać może ich Johnny Greenwood, który systematycznie odwiedza Gdynię z kolejnymi projektami (był tutaj w 2012, 2013 i 2015 roku).

Mikołaj Ziółkowski często wspomina, iż bardzo możliwe, że Open'er zmieni nieco formę i będzie działał na zasadzie 3+1 (trzy dni festiwalowe i jeden duży koncert gwiazdy). Tak było w 2013 roku w Gdyni. Wtedy to na after Open'era przyjechała Rihanna. Jej pojawienie się w Polsce wywołało liczne kontrowersje, a media (zarówno zagraniczne jak i polskie) podkręcały atmosferę skandalu. Z jednej strony w sieci pojawiły się filmiki sugerujące że Rihanna upijała się na każdym dniu festiwalu, z drugiej sama gwiazda narzekała, że traktuje się ją w naszym kraju jak "zwierzę w klatce". Wokalistka ma więc coś tutejszym fanom do udowodnienia, a o jej przyjeździe spekuluje się od kilku miesięcy. Jej wizyta jest bardzo możliwa, gdyż wokalistka zapewne wyruszy w światową trasę z nową płytą.

Inną gwiazdą popu, która spokojnie pogodziłaby gusta wielu osób, jest niewątpliwie Bruno Mars. Jeden z ojców sukcesu "Uptown Funk", pracuje nad nowym materiałem, który już teraz wśród fanów wzbudza ogromne emocje.

Mikołaj Ziółkowski o Open'erze:

Opcja mało prawdopodobna - Kanye West, Iggy Azaela

Ostatni raz Kanye West pojawił się w Polsce na Coke Live Music 2011 roku. Już wtedy raper mógł pochwalić naprawdę sporą popularnością na całym świecie. Jednak od tamtego czasu West wszedł na zupełnie inny poziom. Obecnie jest on jednym z najbardziej rozpoznawalnych i wpływowych (według magazynu "Time") ludzi na świecie. Wraz ze sławą, potężnie rozrosło się ego Westa, który sam uważa się za największą gwiazdę na naszym globie. Wydaje się więc, że jeżeli raper miałby faktycznie wystąpić w Polsce, to nie na festiwalu, ale na osobnym koncercie. Chociaż skoro udało się ściągnąć Drake’a, to Kanye też może nie stanowić aż takiego problemu.

Równie interesującą opcją byłoby ściągnięcie do Polski twórczyni przeboju "Fancy", czyli Iggy Azalei. Może to być jednak trudne, gdyż Australijka obecnie odwołała wszystkie swoje koncerty, wyznając, że musi zrobić sobie przerwę od show-biznesu. Azalea ma jednak w planach wydanie nowej płyty w 2016 roku i to może być dobry moment, aby spróbować jednak zachęcić raperkę do przyjazdu do naszego kraju.

Opcja fantastyczna - Daft Punk

To chyba niespełnione marzenie prawie wszystkich organizatorów koncertów w Polsce. Niestety, zakontraktować Francuzów na pewno nie uda się w najbliższym czasie. Jeszcze przed wydaniem "Random Access Memories" Daft Punk zapewnili, że w żadną trasę się nie wybierają. Zresztą nawet jeśli giganci elektroniki postanowili zagrać kilka występów na żywo, bardzo znikome byłby szanse, aby ich show trafiło do Polski. Dużo szybciej do naszego kraju wróci Pharrell (w 2014 roku ostatecznie do nas nie dotarł) i to on wykona utwór "Get Lucky" na żywo.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy