OFF Festival 2013
Reklama

OFF Festival: Raper gej? W Polsce to nie jest możliwe

Ostatniego dnia OFF Festival 2013 (niedziela, 4 sierpnia) widzowie mieli możliwość doświadczenia niezwykłej różnorodności hip hopu. W kilka godzin po chuligańskich rymowankach warszawskiej Molesty, w Katowicach wystąpił reprezentujący scenę queer-rapową pochodzący z Nowego Jorku Mykki Blanco.

Przypomnijmy, że Molesta zaprezentowała na OFF Festival debiutancki album "Skandal" z 1998 roku. To klasyka polskiego, ulicznego i chuligańskiego hip hopu.

Inną twarz muzyki rap pokazał natomiast Mykki Blanco. Artysta naprawdę nazywa się Michael David Quattlebaum Jr., a Mykki Blanco to jego kobieca strona. Hiphopowiec jest przedstawicielem nowojorskiej sceny queer-rapowej, zjawiska nowego i niezwykłego w zdominowanym przez kult macho hip hopie, którego wielu przedstawicieli nie ukrywa często ocierających się o homofobię poglądów.

Środowisko hiphopowe jest antygejowskie

W rozmowie z INTERIA.PL Piotr 'Vienio' Więcławski z Molesty przyznał, że w Polsce artysta o profilu Mykkiego Blanco miałby mocno pod górkę. Jednocześnie raper przyznał, że pojawienie się przekazu mniejszości seksualnych w hip hopie był nieunikniony.

Reklama

- Każda potwora znajdzie swego amatora. Nie dziwię się, że te środowiska dochodzą do głosu i powstają gejowskie zespoły popowe, rockowe, może nawet metalowe. Z tego powodu nie dziwię się, że ktoś zabrał się za hiphopową formę przekazu - komentował artysta.

- Sytuacja jest taka, że mniejszości seksualne są i to jest fakt. O nich trzeba zadbać. W naszym kraju mamy demokrację, przecież o nią walczyliśmy i czy jesteś gejem, lesbijką, kolesiem unikającym płacenia podatków, jakimś degeneratem czy nawet kolesiem chorym na żółtaczkę, to państwo musi o ciebie zadbać. Bo trzeba zadbać o wszystkich. A jeżeli takie osoby chcą rapować, to niech sobie rapują, cholera jasna - kontynuuje.

- Jednak na polskiej scenie hiphopowej nie jest możliwe, by jakiś koleś został uhonorowany i uczczony za to, że jest gejowskim raperem i z tego powodu jest super. Środowisko hiphopowe w większości jest antygejowskie i homofobiczne. Tak jest, bo takie jest społeczeństwo polskie. A kultura hiphopowa w miniaturce odzwierciedla polskie społeczeństwo. Na pewno będzie dużo ludzi, którzy będą to kontestować, ale nawet oni muszą zrozumieć, że żyją w demokracji, a demokracja musi też zadbać o mniejszości - powiedział nam Vienio.

Patriotyzm tak, zabobon nie

Na pewno odzwierciedleniem patriotyzmu naszego społeczeństwa jest coraz mocniejszy trend w krajowym hip hopie, którego reprezentanci rapują o wydarzeniach z historii Polski. Sam Vienio zarejestrował utwór "Wolnym być" z okazji 150. rocznicy Powstania Styczniowego. Jak powiedział nam Vienio, kompozycja została nagrana "na zamówienie" Narodowego Centrum Kultury, które sponsorowało solowy album artysty "Profil pokoleń" (2013).

- Cieszę się, że ośrodki kulturoznawcze i kulturotwórcze, instytuty i stowarzyszenia, poważni ludzie myślą o hip hopie poważnie. A czy ja się wczuwam w patriotyczne klimaty w hip hopie? Oczywiście, że się wczuwam, bo jestem Polakiem. Jednocześnie nie wchodzę w jakiś zabobon, lewą martyrologię czy podżeganie do czegoś, ale przecież ja znam historię tego kraju i się cieszę, że teraz mieszkamy w wolnym państwie - komentuje warszawski raper.

Zamiast matury z butelką na czołgi

- Jako dziecko miałem możliwość obserwować to, co było dawniej. Jedna nogą jestem w PRL, a drugą w teraźniejszości. Jednocześnie staram się wyobrazić sobie, jak to było kiedyś. Weźmy pokolenie Kolumbów, którzy zamiast pisać maturę musieli wychodzić na ulicę i walczyć z czołgami przy pomocy butelki z benzyną, jak Kamil Baczyński. Albo czasy zaborów, kiedy byłeś w szkole i ktoś ci kazał uczyć się ruskiego.

- Trzeba się nad tym zastanowić, bo to nie jest bajka, tylko to jest historia. Nasza historia. A historia musi być zapamiętana i zinterpretowana. I ja jako artysta też mam coś na temat wolności do powiedzenia. I powiedziałem to w utworze "Wolnym być". Zresztą moim zdaniem każdy człowiek ma coś do powiedzenia na ten temat. Bo to jest ważny temat. I my w hip hopie staramy się nie zapomnieć o ważnych sprawach, o których trzeba mówić.

Czy Vienio nie obawia się jednak, że ten prąd z czasem zacznie się degenerować i być jedynie trampoliną do zdobycia łatwej popularności?

- Oczywiście, część raperów wydaje co roku jakiś historyczne kawałki związane z rocznicami. Często tylko dlatego, żeby się podlansować, bo jest okazja do podlansowania się. Nawet z tego powodu te kawałki nadal będą powstawały - powiedział nam raper.

Artur Wróblewski, Katowice

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: OFF Festival | Vienio | Molesta Ewenement
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy