"Must Be The Music 6": Powrót Kory, w finale Shata QS

W niedzielę w godzinach popołudniowych na Facebooku pojawiło się oświadczenie podpisane przez Katarzynę Litwin, menedżerkę Kory, potwierdzające nieobecność wokalistki na koncercie w Essen ("z powodu niedyspozycji Kory oraz związanych z tym faktem komplikacji").

"Wszystkich zawiedzionych bardzo przepraszamy i liczymy na zrozumienie. Dziękuję również za wiadomości z życzeniami szybkiego powrotu Kory do zdrowia oraz koncertowania" - napisała menedżerka, zapraszając fanów na "Must Be The Music" z udziałem Kory.

W finale miejsce mają już zapewnione śpiewająca operowym głosem 16-letnia Aneta Rzewnicka, gitarowa grupa Be.My oraz łączący muzykę hiszpańską i sefardyjską zespół El Saffron. Do nich dołączą zwycięzca ostatniego półfinału oraz zdobywcy tzw. dzikich kart przyznawanych przez fanów "Must Be The Music" na Facebooku i słuchaczy Radia RMF FM.

Jako pierwszy na scenie zaprezentował się pochodzący z Krakowa Łukasz "Szczepan" Szczepanik. Śpiewający aktor, wokalista grupy Krafcy tym razem wykonał swoją wersję przeboju "Blurred Lines" Robina Thicke. Jako jedyny na "nie" (tak samo jak na castingu) był Adam Sztaba, dla którego to było zbyt udawane. "Jesteś aktorem i być może to ci przeszkadza" - zastanawiał się juror.

Innego zdania byli jego koleżanki i kolega z jury. "Występ ciekawy, poradziłeś sobie z tym trudnym numerem" - ocenił Wojtek Łozowski. "Bardzo dobrze zaśpiewane, urok, urok, urok" - w swoim stylu skomentowała Kora.

"Dla mnie to nie był występ na ścisły finał, ale trzeba uznać, że trochę umiesz" - to zdanie Elżbiety Zapendowskiej.

Z Krakowa przyjechała także grupa Pora Wiatru, która tym razem sięgnęła po autorski utwór "Nie starczyło mi na kawę". Akustyczne granie (nietypowe instrumentarium, m.in. banjo, skrzypce, cajon, harmonijka ustna, tamburyn) połączone z poczuciem humoru (tekst) dało im cztery głosy na "tak", choć Kora miała pewne zastrzeżenia. "Muzycznie jest to dla mnie cichusieńkie, troszkę bez jaj" - powiedziała, ale i tak wcisnęła zielony przycisk ("bo ode mnie już nic teraz nie zależy").

"Muzycznie wiele się nie dzieje, ale macie coś takiego, że was się kupuje" - dodał Adam Sztaba.

13-letnia Jadwiga Kuzaka to najmłodsza półfinalistka tej edycji "Must Be The Music". Przez pierwsze 4 lata życia mieszkała w Pekinie (jej mama jest Chinką, a tata Polakiem, który do Chin pojechał na studia). W półfinale zaśpiewała balladę "Stay" Rihanny i znów zobaczyliśmy cztery głosy na "tak".

"Ogromny potencjał masz w sobie" - powiedział Łozo, ale zwrócił uwagę na początkowe potknięcia ("trochę nerwów było"). Drobne nieczystości wychwycili również pozostali jurorzy, lecz ich oceny były bardzo pozytywne.

"Jesteś śliczną i bardzo utalentowaną dziewczynką. Śpiewasz z taką lekkością, bez wysiłku, życzę ci bardzo dużo sukcesów" - dodała Ela Zapendowska.

"Z wielkim gustem, z wielką kulturą zaśpiewałaś, poszło ci znakomicie" - skomentowała Kora, która jednak zaapelowała do młodej wokalistki, by nie robiła teraz kariery.

"Co mnie zdumiało, to że śpiewasz całym frazami, co w tym wieku się niemal nie zdarza" - podsumował Adam Sztaba.

Trio Sarcast z Kartuz łączy hip hop z tworzoną na żywo muzyką (elektroniczne bity). Autorski numer "Czas" został oceniony nieco gorzej, niż występ castingowy.

"Jesteście sprawni, fajni, jesteście zgraną szajką, wasz występ był udany" - oceniła Ela Zapendowska. Sporo uwag miała szczególnie Kora, która jako jedyna wcisnęła czerwony przycisk: "Brakuje wam melodii, to jest absolutnie za mało. Za dużo było w tym przegięcia, brak jeszcze formy... Nie skreślam was, ale dziś jestem na nie".

Posłuchaj Sarcast w serwisie Muzzo.pl!

W połowie programu zobaczyliśmy występ gościa specjalnego. James Arthur to laureat brytyjskiej edycji "X Factor", który zdobył popularność (także wśród fanów z Polski) swoją interpretacją ballady "Impossible". To właśnie ten numer promujący debiutancki album "James Arthur" usłyszeliśmy w programie.

Powrót do zmagań półfinalistów to występ soulowo-funkowego zespołu ShataQS, na czele którego stoi doświadczona wokalistka Małgorzata Kuś (m.in. finał "Szansy na sukces" i "The Voice of Poland" w grupie Kayah, udział w koncertach na całym świecie - od USA po Japonię). Po swoim występie Małgorzata Kuś rozłożyła napis "Jestem #1 z 30" - chodzi o zatrzymanych w Rosji 30 aktywistów Greenpeace.

Posypały się komplementy, jakich nie usłyszał żaden z półfinalistów. Łozo: "Jestem w absolutnym szoku"; Ela Zapendowska: "Mamy chyba finalistę, świetny, rewelacyjny występ, dojrzały, nie mam słów"; Adam Sztaba: "Nie mam wątpliwości, kto ma być w finale". Kora przyznała, że przeszły ją dreszcze.

Ostatnie dwa występy podzieliły po równo jurorów. Yana Bazhychka wykonała kołysankę w eurowizyjnej stylistyce, co wytknął jej Adam Sztaba. "To jest bardzo anachroniczne co pani robi, ale wszystko przed panią" - na "nie" była także Kora. "Estetycznie to nie moja bajka, ale masz fajną aurę" - Łozo rzadko używa czerwonego przycisku, dlatego był na "tak".

Punkrockowcy z grupy Offensywa dla wielu byli faworytami tego odcinka, ale własny numer "Nie bój się mówić" nie okazał się przełomowy. "Był ogień, było fajnie, ale też nieczysto i trochę gorzej niż na castingu" - Ela Zapendowska była na "nie". "Też trochę się waham, jest w was coś" - Łozo wcisnął "tak", bo miał "dobry dzień".

"To jest kwadratowe, mowa trawa, nierówno grane" - Kora była mocno rozczarowana propozycją kwartetu. "Cudownie nieczysto, cudownie zabałaganione, jestem na tak" - to cała opinia Adama Sztaby.

Posłuchaj Offensywy w serwisie Muzzo.pl!

Przed ogłoszeniem wyników w utworze "Nice" zaprezentowała się grupa LemON wraz z orkiestrą dyrygowaną przez Adama Sztabę.

Najwięcej głosów publiczności otrzymali Jadwiga Kuzaka, Shata QS i Offensywa. Do finału awansowali faworyci jury (cała czwórka wskazała właśnie na ten zespół) - Shata QS.