Must Be The Music
Reklama

"Must Be The Music": Discopolowcy spod prysznica

Pierwszy odcinek dziewiątej edycji "Must Be The Music" pokazał, że wciąż w Polsce są wykonawcy, którzy jeszcze nie byli w talent-shows i w dodatku tacy, na których warto zwrócić uwagę.

Dzięki rezygnacji konkurencji z programów "X Factor" (TVN) i "The Voice of Poland" (TVP2) "Must Be The Music" może pochwalić się tym, że w tej chwili jest jedynym muzycznym talent-show.

W pierwszym odcinku aż siedmiu wykonawców zasłużyło na cztery głosy na "tak" od jurorów: 14-letnia Magdalena Dąbkowska ("Listen" Beyonce), grupa Miąższ z synem Stanisława Sojki na perkusji (własny utwór "To mało"), posługujący się intrygującym instrumentarium Meeow - m.in. skrzypce, wiolonczela, elektronika, beatbox (autorski numer "Chasing the Dragon"), Reggaeside (swoja piosenka "Regeneracja"), 18-letnia Katarzyna Góras ("Black Velvet" Alannah Myles), 63-letnia Ludmiła i towarzyszący jej na gitarze syn Orestes ( "Aleją gwiazd" Zdzisławy Sośnickiej) oraz 67-letni Romuald Ardanowski ("Nim przyjdzie wiosna" Czesława Niemena).

Reklama

Tradycyjnie nie zabrakło łez uczestniczek po werdykcie: popłakały się Katarzyna Góras ("jesteś świetną postacią" - powiedziała jej Kora) i jej rówieśniczka Marta Skolasińska, która całkowicie pogubiła się na scenie i chciała przerwać swój występ ("Chandelier" Sii na cztery głosy na "nie"). Oczy wycierała też wokalistka grupy Meeow.

Łzy wyciskała też historia Romualda Ardanowskiego, który do programu przyszedł, by spełnić życzenie zmarłego na raka syna. "Jestem zachwycona pięknem i wrażliwością" - komplementowała Elżbieta Zapendowska. "Gratulacje z całego serca" - dodał Adam Sztaba.

Dodatkowo szansę na półfinał mają jeszcze Sybilla Sobczyk Group ("Purple Rain" Prince'a zagrane bez gitary; na "nie" był tylko Adam Sztaba), 40-letni raper Mba Shakoor z Los Angeles, którego żona jest Polką (Amerykanin zaprezentował własny utwór "I Will" - na "nie" był Piotr Rogucki, któremu nie spodobała się kompozycja) oraz 16-letnie Zuza i Sara ("Rock or Bust" AC/DC", na "nie" Ela Zapendowska). "Jesteście radośnie nieprzytomne" - mówił do zwariowanych nastolatek Piotr Rogucki. Dziewczyny po werdykcie rzuciły się do wyściskiwania jurorów, którzy po tym... zaczęli się ściskać między sobą!

Cztery głosy na "tak" otrzymała również pochodząca z Holandii grupa Kensington z własnym utworem "War". Jak się później okazało, był to występ gościnny, który miał pokazać, jak producenci "wkręcają" jurorów. Kensington to indie rockowy kwartet z Utrechtu, w swoim rodzinnym kraju wyprzedający wielotysięczne koncerty, a niemal każdy ich singel jest prawdziwym hitem. Formacja obecnie próbuje podbić także polski rynek - pod koniec stycznia zagrała trzy koncerty z poznańską grupą UFly, a w czerwcu wystąpi na Life Festival Oświęcim.

W programie tradycyjnie nie zabrakło discopolowców, którzy regularnie pojawiają się od samego początku i niemal jak zawsze zbierają cięgi od jurorów. Tym razem zobaczyliśmy duet Claris z Częstochowy (z piosenką "W oczach ogień"). "Ja chyba dam 'tak'... Wyglądają jakby spod prysznica wyszli, jacyś tacy zgrabniejsi, to jest kroczek do przodu cywilizacji" - skomentowała wokalistów Kora, która jako jedyna zmieniła zdanie z "nie" na "tak".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Must be the Music
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy