Reklama

Zabójca Króla Popu "nie jest niebezpieczny"

Lekarz skazany za nieumyślne spowodowanie śmierci Michaela Jacksona wyjdzie z więzienia jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia.

Jak podała gazeta "The Sun", skazany na 4 lata więzienia 59-letni Conrad Murray jest bliski opuszczenia zakładu karnego po spędzeniu za kratkami niecałego roku. Wszystko to z powodu przeludnienia w kalifornijskich aresztach.

Prawnicy lekarza Michaela Jacksona zamierzają wykorzystać ten argument i doprowadzić do wcześniejszego zwolnienia ich klienta.

Adwokaci argumentują, że przeniesiony niedawno z powodów zdrowotnych do większej celi Conrad Murray zajmuje miejsce innym więźniom. Lekarz miał ostatnio zakrzep i został nawet przewieziony do szpitala.

Prawnicy skazanego chcą przekonać sąd do zamiany kary więzienia na karę ograniczenia wolności połączoną z pracami społecznymi.

"Mam nadzieję, że Conrad Murray wyjdzie jeszcze przed świętami" - powiedziała adwokat Valerie Wass.

Reklama

"To absurdalne, że ten człowiek spędził za kratkami rok czasu. On nie jest ani groźny, ani też brutalny. Nie jest typem człowieka, który zasługuje na ukaranie go osadzeniem w więzieniu" - argumentowała.

"Zresztą został już przykładnie ukarany. Zabrano mu licencję lekarską. Jego dalszy pobyt w więzieniu to tylko strata pieniędzy i miejsca w celi" - dodała adwokat.

W 2009 roku Conrad Murray podał Michaelowi Jacksonowi śmiertelną dawkę propofolu. Lekarz w więzieniu ponoć rozpoczął prace nad książką o zmarłym artyście.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy