Reklama

Nie chciała umrzeć. Podcięła żyły, bo...

Paris Jackson nie chciała się zabić - donoszą amerykańskie media relacjonujące samobójczą próbę 15-letniej córki Michaela Jacksona.

Przypomnijmy, że Paris Jackson trafiła w środę (5 czerwca) do szpitala po tym, jak podcięła sobie żyły tasakiem do mięsa i połknęła sporą ilość tabletek przeciwbólowych. Córka Michaela jacksona zostawiła również pożegnalny list.

Jak się jednak okazuje, zachowanie 15-latki było jedynie próbą zwrócenia uwagi na swoje problemy. Paris Jackson zadzwoniła bowiem na telefon zaufania, gdzie opowiedziała o swoim dramatycznym czynie.

"Pragnęła, by ktoś się nią zainteresował. Telefon do centrum pomocy dla samobójców jest tego najlepszym dowodem. Chciała, by ktoś ją uratował" - komentuje informator serwisu TMZ.com.

"To nie jest logiczne. Jeżeli chcesz naprawdę umrzeć, nie dzwonisz na telefon zaufania, z którego zaraz poinformowane zostanie pogotowie ratunkowe" - twierdzi rozmówca portalu.

Reklama

Kiedy karetka pogotowia dotarła pod dom Jacksonów, Paris był wciąż świadoma. 15-latka ponoć nie opierała się, gdy prowadzono ją do karetki i wieziono do szpitala.

"Kto połyka motrin [ogólnodostępne tabletki przeciwbólowe] by się zabić? Wydaje się, że zadzwoniła na telefon zaufania, by mieć pewność, że ktoś ją uratuje" - czytamy.

Jak twierdzi natomiast informator "Chicago Sun-Times", rodzina Jacksonów od pewnego czasu martwiła się zachowaniem Paris. Nastolatka miała mieć częste wahania nastroju.

Ponoć bezpośrednią przyczyną dramatycznego zachowania Paris Jackson była decyzja jej rodziny, która zabroniła córce Króla Popu wyjścia na koncert kontrowersyjnego amerykańskiego wokalisty Marilyna Mansona.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Michael Jackson | córki | zabić | Paris Jackson
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy