Idol
Reklama

Jakub Krystyan w "Idolu": Tu się liczy show

- Nie rywalizujemy ze sobą. [Udział w tym programie] to bardziej terapia, przygoda, forma odskoczni od życia. Przeżywamy to wszystko - opowiada Interii Jakub Krystyan, który znalazł się w czwórce najlepszych finalistów "Idola".

- Nie rywalizujemy ze sobą. [Udział w tym programie] to bardziej terapia, przygoda, forma odskoczni od życia. Przeżywamy to wszystko - opowiada Interii Jakub Krystyan, który znalazł się w czwórce najlepszych finalistów "Idola".
Jakub Krystyan z prowadzącym "Idola" Maćkiem Rockiem /Fot. Jacek Domiński /Reporter

W odcinku z piosenkami miłosnymi Jakub Krystyan z gitarą akustyczną wykonał "Always On My Mind" Elvisa Presleya.

"Ja ci wierzę" - zadeklarował Janusz Panasewicz. "Leciałeś Krystyanem, a nie Presleyem" - chwaliła Elżbieta Zapendowska.

Wojtek Łuszczykiewicz stwierdził jednak, że nie była to dobra piosenka dla Jakuba. "Możesz być znakomitym zawodnikiem, bardzo mi na tobie zależy w tym programie" - podkreślał juror.

Sam finalista "Idola" do opinii jurorów podchodzi z dystansem.

- Wiem, że to ich zadanie i misja. Tu się liczy show. Trzeba robić swoje i być szczęśliwym z samym sobą - opowiada Krystyan.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Idol (tv) | Jakub Krystyan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy