Reklama

Eurowizja: Kim jest Marcin Mroziński?

Piosenkarz, aktor i prezenter. Uczestnik programów "Idol", "Szansa na sukces" i "Jaka to melodia". Ma 24 lata. W maju w Oslo podczas finału Konkursu Piosenki Eurowizji 2010 zaśpiewa utwór "Legenda". Czy za jego sprawą przestaniemy się wstydzić za nasze eurowizyjne "osiągnięcia"? Marcin Mroziński zapewnia, że będzie ciężko pracował i walczył o sukces.

- Aktor to jest mój zawód wyuczony, jestem absolwentem Akademii Teatralnej, więc można powiedzieć o mnie aktor. Piosenkarz chyba też, bo śpiewam od dziecka. A prezenter telewizyjny? Chyba też - powiedział ze śmiechem portalowi INTERIA.PL Marcin Mroziński, którego dotychczasowa kariera jest nie tylko pełna sukcesów, ale również bardzo różnorodna.

"Idol" od najmłodszych lat

Marcin urodził się 25 września 1985 roku w Inowrocławiu. Już od najmłodszych lat przejawiał talent muzyczny i estradowy. Jako dziecko śpiewał w zespole muzyki dawnej oraz chórze, a w wieku 9 lat zadebiutował ogólnopolskim festiwalu piosenki dziecięcej. Krajowy debiut zakończył się pełnym sukcesem - Marcin zajął bowiem 1. miejsce. W tym czasie brał także udział w festiwalach piosenki francuskiej, angielskiej oraz w przeglądach poezji śpiewanej. Dodajmy, że młody Mroziński nie tylko śpiewał, ale również przyswoił sobie grę na flecie poprzecznym.

Jako 17-latek mocniej zaakcentował swoją obecność na polskiej scenie rozrywkowej i wziął udział w pierwszej edycji popularnego telewizyjnego konkursu talentów "Idol". Marcinowi udało się dotrzeć do etapu klubowego konkursu. Później Mroziński jeszcze raz próbował sił w "Idolu" - tym razem w trzeciej edycji show. Również i tym razem udał mu się dotrzeć do półfinału.

Reklama

"Idol" nie był jednym programem telewizyjnym z udziałem piosenkarza. Popularność przyniósł Mrozińskiemu występ w programie "Szansa na sukces" - wokalista został laureatem konkursu TVP. W 2007 roku piosenkarz zadebiutował na deskach opolskiego Amfiteatru na 44. Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej. Podczas poświęconego Sewerynowi Krajewskiemu recitalu "Niebo z moich stron" Mroziński zaśpiewał utwór "Czy słyszysz co mówię".

Teatr, Scooby-Doo i Pokemon

Kariera Marcina Mrozińskiego rozwijała się dwutorowo. Poza sukcesami na polu muzyki popularnej, artysta zaczął również karierę aktorską. W 2006 roku podjął studia na wydziale aktorskim warszawskiej Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza. Na deskach teatru Marcin zadebiutował w 2008 roku. Na scenie warszawskiego Teatru Muzycznego "Roma" w musicalu Andrew Lloyda Webbera "Upiór w operze" (reż. Wojciech Kępczyński) Mroziński wcielił się w rolę wicehrabiego Raoula de Chagny. Co ciekawe, kreację Marcina oglądał sam autor musicalu, który w listopadzie 2008 roku gościł na jednym z warszawskich spektakli. Kilka dni wcześniej Mroziński zadebiutował na deskach innego warszawskiego teatru, Komedii, gdzie w innym przeboju z londyńskiego West End - musicalu "Boyband", gra główną postać - Seana, solistę i lidera zespołu Freedom.

Aktorskimi zdolnościami artysta wykazuje się również dubbingując filmy i animacje. I tak Marcin wcielił się między innymi w jednego z braci Jonasów - Joe, Freda ze "Scooby-Doo: Strachy i patałachy" czy brał udział w dubbingu animowanej serii "Batman: Odważni i bezwzględni". Wreszcie Mroziński jest też wykonawcą czołówki 11 serii serialu anime "Pokemon".

Czas na Eurowizję

W 2008 roku miało również miejsce pierwsze podejście Marcina do Konkursu Piosenki Eurowizja. Wokalista zgłosił do krajowych preselekcji piosenkę "Never Felt Like This". Utwór nie trafił jednak do konkursu z dosyć zaskakującego powodu - artysta nie przedstawił bowiem... zapisu nutowego "Never Felt Like This".

Kariera piosenkarska i telewizyjna artysty nabrała jeszcze większego rozpędu w połowie 2009 roku. W TVP Marcin występuje w popularnym teleturnieju "Jaka to melodia", gdzie prezentuje przeboje gwiazd. Natomiast w TVN Turbo artysta bierze udział w programie "Wieczór kawalerski", występując w epizodach aktorskich.

Wreszcie w październiku swoją premierą miała "Legenda" (ZOBACZ KLIP) - propozycja Marcina na Konkurs Piosenki Eurowizja. Droga, jaką kompozycja przeszła od zgłoszenia aż do zwycięstwa w krajowych eliminacjach, była zaskakująco wyboista. Początkowo utwór, nagrany przy współudziale Zespołu Pieśni i Tańca "Mazowsze", nie znalazł uznania Komisji Konkursowej. Wszystko wskazywało na to, że "Legenda" przepadnie. A jednak...

Komisja zdecydował się uzupełnić listę uczestników krajowych preselekcji o utwory z tzw. dziką kartą (przeczytaj nasz komentarz w tej sprawie). Wydawałoby się, że w tej sytuacji "Legenda" Marcina nie ma wielkich perspektyw na "druga szansę". Jednak za wokalistą wstawili się fani Eurowizji skupieni w stowarzyszeniu OGAE, którzy wystosowali apel do TVP o przyznanie dzikiej karty Mrozińskiemu.

Fani przekonali Komisję

"Zainteresowanie polskich i zagranicznych internautów Legendą nie słabnie, liczne komentarze popierające propozycję Mrozińskiego są dowodem tego, jak wiele pozytywnych emocji wzbudza właśnie ta piosenka" - argumentowali fani.

Dodajmy, że o zakwalifikowanie "Legendy" do finały krajowych eliminacji apelował również sam Alexander Rybak, laureat Eurowizji z 2009 roku, który poznał Marcina podczas pobytu w Polsce.

Wątpliwości co do eurowizyjnego potencjału piosenki Marcina Mrozińskiego nie mieli również internauci, którzy na naszych stronach entuzjastycznie oceniali "Legendę", dziwiąc się przy okazji chłodnemu przyjęciu piosenki przez Komisję Konkursową.

Wielotygodniowa akcja fanów Eurowizji wspierających piosenkę Marcina Mrozińskiego przyniosła skutek, a pod koniec stycznia "Legenda" uzupełniła stawkę finałowych utworów.

- Najsilniejsza strona tej piosenki to jej dramatyzm. Dramatyzm opowieści. Chciałbym, by ta piosenka trafiła do każdego, by każdy znalazł w niej coś dla siebie. Miejmy nadzieję, że "Legenda" przejdzie do historii piosenki eurowizyjnej jako reprezentant naszego kraju w Oslo. Mam nadzieję, że będziecie głosować na ten utwór - apelował do fanów w rozmowie z portalem INTERIA.PL piosenkarz tuż po przyznaniu "Legendzie" dzikiej karty.

To dopiero początek

Jak się okazało w niedzielę (14 lutego) nadzieje Marcina nie okazały się płonne. "Legenda" otrzymała ponad 33% głosów telewidzów, zdecydowanie dystansując pozostałe propozycje. Następna w kolejności piosenka Anny Cyzon "Love Me" zyskała tylko 15% głosów.

- Coś niesamowitego! To jest chyba najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Nie wiem co powiedzieć, bo wciąż jestem w szoku, głowa mnie boli, gardło odmawia posłuszeństwa - wyraźnie zadowolony Marcin emocjonował się tuż po ogłoszeniu wyników głosowania.

Co dalej? Na szczęście Mrozińki ma świadomość, że zwycięstwo w polskich preselekcjach to dopiero początek drogi po laury:

- Tworząc utwór "Legendę" w głowie miałem Oslo i wykonanie tego utworu przed europejską publicznością. Myślenie o tym, by dobrze wypaść w polskich preselekcjach, jest jak najbardziej OK. Ale co później? Niestety, mamy kilka przykładów startów Polaków w Eurowizji z utworami, które nie były przygotowane na europejski finał. Wypadły jak wypadły... Mam nadzieję, że "Legenda" wypadnie trochę lepiej - mówił INTERIA.PL jeszcze przed polskim finałem Konkursu.

- Będę pracował bardzo ciężko. Przez cały czas będzie ze mną kamera, będę prowadził blog. Fani będą cały czas na bieżąco. W Oslo będę walczył o jak najwyższe miejsce, bo nie jestem w stanie obiecać, że zajmę 1. pozycję. Wiadomo, że na Eurowizji jest bardzo wysoko poziom. Ale dam z siebie wszystko - zapewniał nas tuż po niedzielnym krajowym finale preselekcji.

"Jestem w szoku"! Zobacz wywiad z Marcinem Mrozińskim przeprowadzony tuż po ogłoszeniu wyników krajowych preselekcji Konkursu Piosenki Eurowizja 2010!

Czy ciężka praca Marcina przyniesie efekty, przekonamy się pod koniec maja. Eurowizyjne półfinały, w których "Legenda" weźmie udział, odbędą się 25 i 27 maja. Finał - miejmy nadzieję z Marcinem Mrozińskim - 29 maja.

Sprawdź profil Marcina Mrozińskiego w serwisie Muzzo.pl!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy