Przystanek Woodstock 2015
Reklama

Przystanek Woodstock 2015: Te koncerty warto zobaczyć

Tradycyjnie przed Przystankiem Woodstock (30 lipca - 1 sierpnia, Kostrzyn nad Odrą) prezentujemy listę 10 koncertów, na które warto zwrócić uwagę podczas tego festiwalu oferującego prawie 80 występów różnych wykonawców z całego świata na czterech scenach.

Tradycyjnie przed Przystankiem Woodstock (30 lipca - 1 sierpnia, Kostrzyn nad Odrą) prezentujemy listę 10 koncertów, na które warto zwrócić uwagę podczas tego festiwalu oferującego prawie 80 występów różnych wykonawców z całego świata na czterech scenach.
Urszula zaśpiewa na nocnej scenie ASP na Przystanku Woodstock 2015 /AKPA

Rozpiętość gatunkowa na letnich festiwalach z reguły jest na tyle duża, że chyba każdy w bogatym programie znajduje coś dla siebie. Na Przystanku Woodstock też często trzeba się nagimnastykować, jak pogodzić ze sobą interesujące rzeczy. Sprawdźcie, na co w tym roku warto szczególnie zwrócić uwagę - i jak pokazuje choćby ta lista - łatwo zweryfikujcie oklepany pogląd o Przystanku jako "zlocie brudasów" słuchających tylko punk rocka czy metalu.

Urszula (Scena ASP, 29 lipca, godz. 24:00)

Nocne koncerty na scenie Akademii Sztuk Przepięknych to coraz mocniejszy punkt w programie Przystanku Woodstock. Podczas tegorocznej edycji zaprezentują się tam Julia Marcell, Marek Napiórkowski ze swoim zespołem oraz właśnie Urszula. Jedna z najbardziej znanych polskich wokalistek rockowych podczas 30-letniej kariery kilka razy znikała ze sceny, aby powracać na nią ze zdwojoną siłą. W dorobku ma takie przeboje, jak m.in.: "Dmuchawce, latawce, wiatr", "Malinowy Król", "Anioł wie...", "Na sen" czy "Niebo dla ciebie". Po płycie "Eony snów" (2013) z nowymi piosenkami, Urszula przygotowała kolejną niespodziankę dla swoich fanów: "Wielki odlot 2 - Najlepsze 80-te" - wydany w maju 2014 r. przekrojowy album będący swoistym powrotem do początków kariery artystycznej Urszuli. W dużym skrócie - album zawiera największe przeboje Urszuli z lat 80. oraz dwa premierowe single. Nie jest to jednak zwykłe wydawnictwo typu "The best of", ponieważ wokalistka zdecydowała się nagrać wszystkie utwory na nowo.

Reklama

W ASP Urszula wykona na żywo piosenki z płyty "Biała droga", którą powróciła na scenę w połowie lat 90. To z tego wydawnictwa pochodzą przeboje "Na sen", "Niebo dla ciebie" czy "Konik na biegunach".

Illusion (Duża Scena, 30 lipca, godz. 15:10)

Wybór zespołu Tomka "Lipy" Lipnickiego to z jednej strony osobisty sentyment Jurka Owsiaka (jak sam mówi, "te 20 lat temu polska muzyka chwyciła za ogon światowego rock'n'rolla"), a z drugiej odpowiedź na liczne prośby woodstockowiczów. - W ostatnich latach coraz lepiej nam idzie właśnie z taką petardą na początek, bo nie każdy wykonawca jest w stanie to udźwignąć i pociągnąć za sobą festiwal - podkreśla Owsiak.

Illusion jak mało który zespół zasłużył na miano legendy polskiego rocka. W latach 90. XX wieku to właśnie Tomasz "Lipa" Lipnicki i jego koledzy grali najlepsze i najbardziej niezapomniane koncerty. Takie utwory jak "Nóż", "Vendetta" czy "Wojtek" stały się wielkimi przebojami. W ciągu pięciu lat grupa nagrała pięć płyt, z których wszystkie osiągnęły status kultowych, i zawiesiła działalność tuż przed nadejściem nowego tysiąclecia.

W 2008 roku Illusion pojawił się na chwilę, dając czadu we wrocławskiej Hali Stulecia. Mimo świetnej atmosfery i gorącego przyjęcia (na koncercie stawiło się dziewięć tysięcy fanów!), na prawdziwy powrót Illusion fani musieli jeszcze trochę poczekać. Najpierw pojawił się składak "The Best of Illusion" (z dwoma premierowymi utworami: "Solą w oku" i "Tron"), potem koncertowa płyta "Live", a w 2014 roku całkiem nowy album "Opowieści". Już wiadomo, że występ na Przystanku Woodstock (pierwszy w historii zespołu) zostanie nagrany i wydany na DVD.

Ania Rusowicz (Duża Scena, 30 lipca, godz. 18:00)

Specjalnym wydarzeniem tegorocznego Przystanku będzie koncert Ani Rusowicz (córki tragicznie zmarłej w wypadku samochodowym Ady Rusowicz, nazywanej królową big-bitu) z projektem "Flower Power".

"Tym koncertem chcemy pokłonić się twórcom całej ery muzyki, pod którą podpisuje się Przystanek Woodstock - muzyki, która stworzyła amerykański Woodstock, która stworzyła pokolenie dzieci kwiatów, która w sposób niezwykły ubarwiła czas hipisów i przyczyniła się do budowania niezwykle pokojowego, tolerancyjnego i pełnego wzajemnej miłości społeczeństwa, które tak jak szybko powstało, tak szybko zniknęło, pozostawiając po sobie niezwykłe wspomnienia, tęsknoty i chęć powtórzenia tego fenomenu. Nasz festiwal na takich tradycjach wyrósł i ma to szczęście, że kiedy mówimy o pokoju, o przyjaźni, o miłości, to są to niezmienne hasła, co roku aktualne i zrzeszające tak dużo ludzi dobrej woli" - podkreśla Jurek Owsiak.

Ani Rusowicz na scenie towarzyszyć będą następujący wykonawcy: Natalia Przybysz, Dawid Podsiadło, Organek, Tymon Tymański, Gienek Loska, Grzegorz Kupczyk, Piotr Nalepa, Natalia Sikora, Michał Kielak, Ragaboy, Kev Fox i Kamil Czeszel. Repertuar na razie pozostaje niespodzianką, choć Owsiak w rozmowie z Interią zdradził, że pojawią się m.in. piosenki z dorobku The Beatles, Janis Joplin i Czesława Niemena.

Dream Theater (Duża Scena, 30 lipca, godz. 23:50)

Amerykańscy mistrzowie prog metalu mają nad Wisłą wielu fanów, co pokazał choćby ich ostatni występ w czerwcu podczas Metal Hammer Festival w Katowicach. Niektórzy wprawdzie kręcą nosami, że w ostatnich latach formacja obniżyła loty, wiążąc to z rozstaniem z współzałożycielem i perkusistą Mikiem Portnoyem. Z drugiej strony jego następca Mike Mangini sroce spod ogona nie wypadł.

W tym roku mija 30 lat od powstania Dream Theater (początkowo pod nazwą Majesty), a z założycieli w obecnym składzie wciąż występują John Petrucci (gitara) i John Myung (gitara basowa). Muzyka tej grupy to fuzja popularnych wówczas hard rocka i heavy metalu z jednej strony oraz rocka progresywnego z drugiej. Inspiracją dla Dream Theater była twórczość takich zespołów jak Kansas, Rush, Queensrÿche, Yes, Iron Maiden. Skład uzupełniają James LaBrie (wokal) i Jordan Rudess (klawisze).

Decapitated (Duża Scena, 31 lipca, godz. 17:20)

Jedna z nielicznych już gwiazd polskiego metalu, które jeszcze nie grały na Przystanku Woodstock, choć sam lider Wacław "Vogg" Kiełtyka (gitara) miał okazję pojawić się na Dużej Scenie w składzie Vadera (2008) i gościnnie u boku Acid Drinkers (2014).

Powstała w 1996 roku grupa Decapitated zdołała z biegiem lat zdobyć reputację jednego z międzynarodowych liderów muzycznych technicznego death metalu. Podczas swojej niemal dwudziestoletniej kariery wydali sześć albumów studyjnych, które zalicza się do najbardziej wpływowych wydawnictw metalowych XXI wieku.

Nagrywanie ich najnowszego dzieła, albumu "Blood Mantra" (2014) okazało się dla muzyków Decapitated zadaniem niezwykle wymagającym, ponieważ nigdy wcześniej nie podjęli się stworzenia piosenek tak wymagających pod względem muzycznym. Na nowym albumie zespół kolejny raz podniósł muzyczną poprzeczkę, łącząc różne style i brzmienia. Flirt z różnymi tempami, miksowanie death metalu z grindcore'em, blackmetalowa atmosfera z groove'owymi bitami i stoner rockowymi wibracjami, modern-metalowe riffy - te wszystkie charakterystyczne elementy nowego wydawnictwa nawiązują do wydanego w 2006 roku "Organic Hallucinosis".

Kuba Płucisz i Goście (Mała Scena, 31 lipca, godz. 20:00)

Występ Kuby Płucisza z udziałem licznych gości można podciągnąć pod ideę projektów specjalnych. Kuba Płucisz to założyciel grupy Ira i jej gitarzysta (do 1996 roku). To jego utwory w większości wypełniły dwie pierwsze płyty zespołu - "Ira" (1989) i "Mój dom" (1991). W późniejszych latach Płucisz zajął się interesami grupy, tworzenie zostawiając innym muzykom, ale jego piosenki trafiły także na kolejne albumy.

Po rozstaniu z Irą w 1996 roku w zasadzie przestał zajmować się muzyką (mieszkał i pracował w Holandii). Teraz gitarzysta powraca ze specjalnym projektem z udziałem wielu polskich gwiazd przygotowywanym na 50. urodziny (pół wieku skończył w sierpniu 2014 r.). Kuba Płucisz i Goście mają na celu przypomnienie najpopularniejszych utworów muzyka z czasów gry w grupie Ira, a także połączyć muzyczne pokolenia. Oficjalnym pierwszym singlem jest "Mój dom 2015", z gościnnym wokalnym udziałem głównodowodzącego Przystanku Woodstock Jurka Owsiaka. Do wykonania tytułowego przeboju z drugiej płyty Iry Kuba zaprosił także Litzę (Luxtorpeda), Titusa (Acid Drinkers), Damiana Ukeje, Grzegorza Skawińskiego (Kombii), Adama Asanova (Piersi), Sebastiana Riedla (Cree), Oleya (Proletaryat), Rudą i Lazera (Red Lips), Łukasza Drapałę (Chemia), Tomasza "Kasprola" Kasprzyka z Antyradia, Łukasza Szemraja oraz swojego syna Mikołaja (Rosa). Na płycie mają pojawić się także m.in. Ryszard Sygitowicz (eks-Perfect), Piotr Kupicha (Feel), Michał Grymuza (m.in. eks-Armia, Róże Europy, Ocean) i Ernest Staniaszek. W sumie woodstockowa ekipa Kuby liczyć sobie będzie ponad 50 osób - pojawi się też sparaliżowany od pasa w dół po wypadku na motocyklu Tomasz "Kowal" Kowalski, dla którego Płucisz ze swoimi kolegami nagrał nową wersję "Nie tracę wiary".

Zobacz teledysk "Mój dom 2015":

Proletaryat (Duża Scena, 1 sierpnia, godz. 18:50)

Kolejny przykład sentymentu do ostrzejszego grania z lat 90., kiedy to polska muzyka w szybkim tempie nadrabiała zaległości. Początkowo zespół ustawiony był na Małej Scenie - później "awansował" na Dużą. Działający od 1987 r. Proletaryat został założony w Pabianicach przez wokalistę Tomasza "Oleya" Olejnika, basistę Dariusza "Kacpra" Kacprzaka i gitarzystę Jarosława "Siemiona" Siemienowicza. Dwaj pierwsi po dziś dzień tworzą trzon grupy. Dzięki prostej muzyce gitarowej mocno osadzonej w tradycji punk rocka lat 70. oraz tekstom opisującym problemy, z jakimi na co dzień borykają się szarzy, zwyczajni ludzie grupa szybko zdobyła zaufanie punkowej publiczności (m.in. regularne występy na festiwalu w Jarocinie).

Po pierwszych punkowych płytach ("Proletariat" i "czerwony" album) z czasem twórczość grupy nabierała metalowego ciężaru (wspólna trasa z Vaderem, płyty "Czarne szeregi", "IV"). Dyskografię Proletaryatu zamyka album "Oko za oko" z kwietnia 2015 r., który pokazuje, że mimo długiego stażu rewolucyjny żar nie wygasł. Obecnie zespół tworzą: Oley (wokal), Kacper (bas), Wiciu (gitara), Mały (perkusja).

Black Label Society (Duża Scena, 1 sierpnia, godz. 21:50)

Ostatni dzień festiwalu w Kostrzynie nad Odrą zapowiada się na tyle mocno, że można zastanawiać się, czy będzie kogo zbierać spod sceny. Lżejsze brzmienia zapewni w zasadzie jedynie Shaggy (o nim poniżej), a reszta wykonawców tylko będzie podkręcać obroty. Jednym z najmocniejszych krzesicieli gitarowych iskier będzie bowiem Zakk Wylde, który to jako 19-latek dołączył do Ozzy'ego Osbourne'a w jego solowych dokonaniach, równolegle rozwijający swój zespół Black Label Society. Dorobek tej formacji to już dziewięć studyjnych albumów - ostatni to wydany w kwietniu 2014 r. "Catacombs of the Black Vatican".

"Zawsze się ekscytuję, gdy planuję nagrać nową płytę", stwierdził Zakk podczas przygotowań do wydania "Catacombs of the Black Vatican". "W studio nagraniowym można poczuć się jak Salvador Dali patrzący na czarne płótno przed sobą. Możesz namalować odrobinę, a potem usiąść, spojrzeć na to i pomyśleć sobie na przykład, że byłoby super dodać tu trochę czerwonego, a tam trochę przyciemnić. Życie? W nim wszystkie chwyty są dozwolone. Ludzie krwawią. Bucha ogień. Atakują cię niedźwiedzie grizzly...".

"Podchodzimy do tego jak do dźwigania ciężarów. Chcesz sprawdzić, czy jesteś w stanie pobić swój poprzedni rekord na ławce. My chcemy pobić siebie samych dźwiękowo. Szczerze? Różnica pomiędzy tym albumem a poprzednimi ośmioma czy dziewięcioma to sprowadza się do tytułów piosenek" - to kolejny dowód na to, że Black Label Society nie zamierza wprowadzać zbyt wielu innowacji.

Shaggy (Duża Scena, 1 sierpnia, godz. 23:20)

Obecność Jamajczyka to dla wielu pewne zaskoczenie, ale przecież na Przystanku Woodstock zawsze silną reprezentację miały rytmy reggae pochodzące właśnie z tej karaibskiej wyspy. Orville Richard Burrell (bo tak naprawdę nazywa się Shaggy) jako 18-latek przeniósł się z Kingston do Nowego Jorku, gdzie zaczął stawiać pierwsze kroki jako wokalista reggae. Zniechęcony trudnymi warunkami życia na Brooklynie zaciągnął się do marines i wziął udział w operacji "Pustynna Burza" w Iraku. W wieku 25 lat stał się całkowicie dojrzałym człowiekiem, który uliczne doświadczenia, wojskową dyscyplinę i muzyczny talent przekuł w nieprawdopodobny sukces.

Wydany w 1993 roku singel z przeróbką jednego z najważniejszych utworów w historii ska, rocksteady i reggae - "Oh Carolina" - zrobił z Shaggy'ego międzynarodową gwiazdę. Dwa lata później ukazał się album "Boombastic", który rozpętał prawdziwe szaleństwo - cała planeta tańczyła, nucąc tytułowy kawałek z tej płyty, nagrodzonej rok później nagrodą Grammy dla najlepszego albumu reggae. Po osiągnięciu szczytu Shaggy nie zwolnił tempa - niemal każdy jego album zgarniał prestiżowe nagrody i nominacje do Grammy, pokrywając się niezliczonymi warstwami złota i platyny. Przy dźwiękach przebojów "It Wasn't Me", "Angel" i "Hey Sexy Lady" tańczono pod każdą szerokością geograficzną. Shaggy połączył radosne i czysto rozrywkowe korzenie jamajskiej muzyki z niebywałym wyczuciem trendów we współczesnej muzyce tanecznej. Będzie bujało!

Flogging Molly (Duża Scena, 2 sierpnia, godz. 00:50)

Typowa petarda koncertowa, która powinna z łatwością porwać wielotysięczny tłum do zabawy. Twórczość Flogging Molly to punk rock wzbogacony instrumentami celtyckimi - skrzypcami, mandoliną i akordeonem - oraz połączenie bluesowych progresji z rykiem gitar i tradycyjną muzyką irlandzką, muzyką młodości lidera zespołu - Dave'a Kinga. "Nie jesteśmy zespołem tradycyjnym" - tłumaczy urodzony w Dublinie King. "Muzyka tradycyjna miała na nas wpływ i stanowiła dla nas źródło inspiracji, ale nie ma wątpliwości, że my nadajemy jej nasz własny, szczególny charakter". Ich muzyka to muzyka wygnania i buntu, walki, historii i protestu. Jest to muzyka kraju rozdartego na pół, niesamowicie pięknego i zranionego kraju, który nie zna pojęcia "kapitulacja", a Flogging Molly w każdej nucie każdego utworu wyraża dla tej determinacji szacunek. Czy mowa jest o motywującym hymnie takim jak "Black Friday Rule", czy też o optymistycznym duecie z Lucindą Williams "Factory Girls", kryteria muzyczne grupy są głębokie i zarazem proste: muzyka musi mieć znaczenie.

"W Irlandii do pubu idzie się po to, żeby pogadać. To właśnie robimy każdej nocy na scenie - idziemy do pubu i wymieniamy się historiami" - podkreśla Dave King.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Przystanek Woodstock
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy