Open'er Festival 2015
Reklama

Open'er Festival 2015: 14 rzeczy wartych zapamiętania

4 dni, 4 duże sceny (oprócz kilku mniejszych), 79 wykonawców i około 100 tysięcy osób – tak w błyskawiczny sposób w liczbach można opisać 14. edycję Open'er Festival 2015. Jednak na terenie festiwalu działo się dużo więcej. Zapraszam na subiektywne podsumowanie imprezy.

Pogoda

Cały tekst warto zacząć od tematów okołofestiwalowych, które mimo wszystko przewijały się w dyskusji najważniejszych osób na imprezie. Tradycyjnie wątkiem wałkowanym przez cały czas była pogoda na festiwalu. Doszło więc do tego, że Mikołaj Ziółkowski rozpoczął swoją konferencję od prognozy na najbliższe dni. Było zresztą tak, jak powiedział. Słońce świeciło, a z dnia na dzień robiło się coraz goręcej. W końcu upał był tak duży, że niektórzy ludzie zamiast sprawdzać line-up, woleli sprawdzić, gdzie mogą znaleźć jakąś ochłodę.

Reklama

Jedzenie

Uczestnicy festiwalu musieli również coś jeść i pić. Opcji dla fanów dobrej muzyki było sporo, od tradycyjnych kiełbasek, po bardziej wyszukane posiłki z całego świata (od bardziej wyszukanych burgerów, po kuchnię węgierską i azjatycką). Chociaż i tak wydaje się, że najpopularniejszą przekąską były po raz kolejny frytki.

Frekwencja

Organizatorzy na początku festiwalu podawali, że imprezę odwiedzi około 100 tysięcy osób, jednak ta liczba mogła się zwiększyć, gdyż bilety w dalszym ciągu były dostępne. Mikołaj Ziółkowski przewidywał, że w tym roku Open'era odwiedziło do 30 procent więcej ludzi niż w 2014.

Warto jednak zobaczyć, kto przyciągnął największą publikę pod scenę. Spośród headlinerów niewątpliwie najliczniej wybierany był Drake. Nieco mniej ludzi pojawiło się na koncertach Kasabian i Mumford & Sons. Porażką wydaje się natomiast występ The Libertines, który nie był wabikiem dla publiki.

Drugiego dnia młodzi ludzie dużo lepiej bawili się na Major Lazer. Trzeba przyznać, że Diplo i koledzy sprawili, że teren festiwalu (poza sceną główną oczywiście) wymarł. Naprawdę sporą publicznością pochwalić się mogły też koncerty The Prodigy oraz Disclosure, mimo iż ustawione były na dużo późniejsze godziny.

Jeżeli patrzyć pod kątem mniejszych scen, to największą popularnością cieszyły się występy na Tent Stage: Eagles of Death Metal, Fisz Emade Tworzywo oraz Years & Years. O fenomenie Brytyjczyków poczytacie jeszcze niżej oraz w następnych tekstach.

Drake i jego bluzy

Kanadyjski raper pojawił się na scenie w jaskrawej, pomarańczowej bluzie, którą w połowie zmienił na białą. Drake może nie wszystkim pasować pod kątem muzycznym, ale na pewno pokazał, że ma pomysł na swoje show. Gorzej jednak, że publiczność przy scenie nie znała tekstu jego nowego mixtape’u. Gdyby było inaczej, wypadłoby to jeszcze okazalej. Raper co prawda zapowiedział, że jak tylko skończy swoją płytę to "pakuje swój tyłek do samolotu i wraca do Polski", ale ile w tym ostatecznie było kurtuazji, trudno orzec (na pewno mniej niż w stwierdzeniu, że Polska to jego drugi dom).

Major Lazer - kit czy hit?

Drugiego dnia na scenie głównej o północy wystąpił Major Lazer i to był jeden z dziwniejszych koncertów, w jakich brałem udział. Muzycznie wypadło to naprawdę mizernie, natomiast trudno odmówić projektowi widowiskowości. Ta była na pewno. Pytanie tylko, czy można to nazwać w ogóle jeszcze występem muzycznym? Po koncercie zwolennicy takiej imprezy przekonywali, że liczy się dobra zabawa, a ci którzy spodziewali się czegoś innego, to powinni chyba przestać chodzić na koncerty. Krytycy natomiast zauważali, że spektakl Major Lazer to nic więcej poza kiczem i tandetą. Dyskusje na temat wtorkowego występu pewnie będą trwały nadal.

Fisz Emade i podniebny fan

Kilka godzin wcześniej niezłą frekwencją mógł na swoim koncercie pochwalić się zespół Fisz Emade Tworzywo. Emocje z piosenki na piosenkę były coraz większe, dlatego nie dziwi, że w końcu jeden z młodych ludzi, słysząc utwór "Zwiedzam świat", postanowił zwiedzić świat po swojemu, czyli wdrapać się na maszt podtrzymujący namiot. Młodzieniec wszedł na wysokość około 1. piętra, pokazał publiczności środkowy palec i zszedł jak gdyby nigdy nic. Ochrona ten moment przespała.

Zobacz fragment występu Fisz Emade Tworzywo:

Tańcząca ochrona

Jak zauważył jeden z internautów, ochrona nie przespała na pewno jednego z koncertów na scenie głównej, gdzie bawiła się świetnie, pląsając w rytm muzyki. Nagranie zapewne nie stanie się viralem, ale bardzo miło wiedzieć, że ochroniarze też ludzie i nie zawsze stoją na imprezach za karę.

Zobacz panią z ochrony, która tańczy:

Polska górą!

Trzeba przyznać, że to był świetny festiwal dla Polaków. Pojawiło się na imprezie kilku wykonawców, którzy tylko umocnili swoją pozycję w kraju (Curly Heads, Fisz Emade Tworzywo, Natalia Przybysz) oraz kilku świeżaków, mających spore szanse podbić rynek muzyczny w najbliższych latach (Taco Hemingway, The Feral Trees, Oly.).

Szacuneczek dla długodystansowców...

W.E.N.A. pojawił się na trzech dniach festiwalowych (z własnym koncertem i gościnnie u Małych Miast i Rebel Babel Ensemble), a Dawid Podsiadło gościnnie wystąpił u Patricka The Pana. Justyna Święs z The Dumplings oprócz występu z macierzystym zespołem, pojawiła się z projektem Rysy. Inną sprawą są koncerty, które trwały wyjątkowo długo. Tutaj muszę wspomnieć o zespole Swans, który jak to ma w zwyczaju, gra ile chce. Tym razem stanęło na dwóch godzinach.

...i jego brak dla sprinterów

W dwóch godzinach zmieściłyby się natomiast dwa koncerty ASAP-a Rocky'ego. Świetne widowisko stworzone przez Drake'a trwało też zaledwie godzinę. Narzekać mogą również fani D'Angelo, którzy chętnie posłuchaliby muzyka trochę dłużej niż przez godzinę.

Zobacz fragmenty koncertu D'Angelo & The Vanguard:

Kronika towarzyska

Festiwal od zawsze przyciąga celebrytów lub muzyków, którzy podpatrują największych. W tym roku na Open'erze pojawili się m.in.: Agnieszka Szulim, Kuba Wojewódzki, Saszan, Anja Rubik, Łozo z Afromental oraz jego kolega VNM.  

Agnieszka Szulim na Open'erze - galeria:

Jarek

Kim jest Jarek? Ponoć dwa lata temu grupa ludzi zgubiła swojego kolegę Jarka. Akcja rozeszła się po terenie festiwalu i bardzo szybko stała się jednym z motywów przewodnich. Jarka więc wywoływano rok temu i teraz. Na koncercie Flume krzyki "Jarek" były równie częste jak brawa.

Pisk nastolatek na Years &Years

Na innym koncercie dominował natomiast pisk, a chodziło oczywiście o Years & Years z Ollym Alexandrem na czele. Skąd nagle tak ogromna popularność zespołu na festiwalu? Nikt tego nie może ostatecznie jasno sprecyzować. W każdym razie nastolatki mają nowego idola, który jest skandalistą jak Justin Bieber.

Słabe zakończenie?

Dla wielu koncert Disclosure był świetnym zakończeniem po czterodniowym maratonie. Dla innych natomiast zabrakło im energii, którą charakteryzują się przykładowo muzycy Kasabian (którzy, warto dodać, bawili się na elektronicznym show młodych Brytyjczyków tak świetnie, że aż wparowali na scenę w trakcie koncertu). To kolejny spór, którego raczej nikt nie rozstrzygnie.

Zobacz fragment koncertu Disclosure:

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy