Reklama

Wypadek wciąż ją prześladuje

Amerykańska wokalistka r'n'b Brandy wciąż nie może otrząsnąć się po tragicznym wypadku samochodowym z 2006 roku. W kraksie z jej udziałem zginął inny kierowca.

Przypomnijmy, że pod koniec grudnia 2006 roku wokalistka jechała swoim Land Roverem zatłoczoną autostradą w Los Angeles, kiedy zderzyła się z Hondą. Samochód z dużą siłą uderzył w betonowy mur rozdzielający pasy jezdni. Dodatkowo auto zostało uderzone przez nadjeżdżający inny pojazd.

Siedząca za kierownicą Hondy 38-letnia Awatef Aboudihaj zmarła na skutek poniesionych obrażeń. Brandy z wypadku wyszła bez szwanku.

Brandy podkreśla, że ta tragedia "na zawsze" zmieniła jej życie.

"Nigdy nie będę taka sama, jak przed wypadkiem. To było coś okropnego. Części latały wszędzie, było też pełno dymu" - wspomina w rozmowie z show "Access Hollywood".

Reklama

Po wypadku Brandy zrezygnowała z roli jurorki w programie "America's Got Talent", tłumacząc, że to miejsce należy się komuś, kto da tej roli "odpowiednią uwagę i zaangażowanie".

Dodajmy, że rodzina zmarłej domaga się od Brandy odszkodowania w wysokości 50 milionów dolarów za spowodowanie jej śmierci. Proces ma się rozpocząć w kwietniu 2009 roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wypadek | brandy | wypadku | Brandy Rayana Norwood
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy