Reklama

Wiśniewski nie ma 4 tysięcy zł?

Liderzy Ich Troje oraz ich wytwórnia płytowa przegrali proces o plagiat z więźniem skazanym za zabójstwo. Michał Wiśniewski chce się odwołać od tego wyroku, ale - jak twierdzi - nie stać go na wydanie czterech tysięcy złotych na opłacenie apelacji - pisze "Gazeta Wyborcza".

Więzień skazany za zabójstwo jest współautorem wielkiego przeboju grupy Ich Troje, zatytułowanego "Jeanny" - tak ustalił ponad pół roku temu łódzki sąd okręgowy. W nieprawomocnym wyroku nakazał liderom zespołu oraz ich wytwórni płytowej, aby zapłacili Piotrowi B. niemal 70 tysięcy złotych.

Wiśniewski złożył apelację, ale żeby jej nadano bieg, musi zapłacić ponad 4 tys. zł. Tymczasem artysta poprosił sąd, aby go zwolnił z tej opłaty. Twierdzi, że choć przychody ma znaczne, to ponosi duże koszty związane z utrzymaniem rodziny. A w dodatku jako artysta nie ma stałych dochodów. Sąd Okręgowy w listopadzie odmówił mu, a tę decyzję podtrzymał sąd apelacyjny.

Reklama

"Jeżeli opłata nie zostanie wniesiona, to sąd odrzuci apelację" - "Gazeta" cytuje Elżbietę Łopaczewską, rzeczniczkę łódzkiego Sądu Apelacyjnego.

Sądowy spór między artystami i skazańcem zaczął się od koncertu Ich Troje w 1998 r. w Zakładzie Karnym w Potulicach. Po występie Michał Wiśniewski krótko rozmawiał z więźniem Piotrem B., który odsiadywał tam karę 25 lat więzienia.

"Podarowałem mu do przeczytania maszynopisy z moimi wierszami i aforyzmami. Nagle latem 2001 r. usłyszałem w radio piosenkę Jeanny - End of the Story. Rozpoznałem w niej fragmenty moich tekstów" - opowiadał B.

B. uznał, że naruszono jego prawa autorskie: wykorzystano i pozmieniano jego wiersze, a on jako autor nie dostał wynagrodzenia. Po nieudanych próbach skontaktowania się z piosenkarzem pozwał do łódzkiego Sądu Okręgowego Wiśniewskiego, Jacka Łągwę oraz wytwórnię Universal Music Polska.

"Po koncercie dostaliśmy od więźniów różne prezenty, m.in. maszynopisy pana B. On sam powiedział, że może udałoby się coś z tym zrobić. Nie znałem jego imienia ani nazwiska, bo wiersze nie były podpisane. Przed wydaniem płyty kontaktowałem się z zakładem karnym i próbowałem ustalić, jak on się nazywa, ale bez skutku" - bronił się Wiśniewski.

Dlatego na płycie zamiast nazwiska B. znalazła się adnotacja: "Myśli kolegi z Potulic"

We wrześniu łódzki Sąd Okręgowy uznał jednak, że krótka rozmowa po koncercie to za mało, aby stwierdzić, iż B. zgodził się na wykorzystanie swoich wierszy. A Wiśniewski - zmieniając je, umieszczając bez zgody poety w tekście piosenki i pomijając jego nazwisko jako współautora - naruszył "fundamentalne prawa autorskie". Dlatego nakazał przeprosić B. (na łamach prasy i na stronie internetowej zespołu) oraz wypłacić mu odszkodowanie.

Ale to nie koniec konsekwencji plagiatu. Z sklepów mają zniknąć wszystkie płyty z albumem "Ad. 3" oraz koncertem "Miłość i zdrada", na których umieszczono piosenkę. Te, które zalegają jeszcze w magazynach wytwórni, muszą być zniszczone. A zespół nie może śpiewać "Jeanny" na koncertach.

Zobacz teledyski Ich Troje na stronach INTERIA.PL!

Gazeta Wyborcza
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy