Reklama

Westlife boją się trasy koncertowej

Irlandzcy wokaliści wchodzący w skład grupy Westlife przyznają się do tego, że w ostatnich dniach są jednym wielkim kłębkiem nerwów. Za tydzień bowiem rozpocznie się pierwsza w ich karierze światowa trasa koncertowa.

Irlandzcy wokaliści wchodzący w skład grupy Westlife przyznają się do tego, że w ostatnich dniach są jednym wielkim kłębkiem nerwów. Za tydzień bowiem rozpocznie się pierwsza w ich karierze światowa trasa koncertowa.

Wielkie tournee Westlife rozpoczną 9 lutego koncertem w Newcastle. Jak twierdzą specjaliści zajmujący się organizacją tego typu imprez, koszt całego przedsięwzięcia wynosi około cztery miliony dolarów. Fani Irlandczyków mogą więc spodziewać się niesamowitych wrażeń.

"Powiedziano nam, że ta trasa jest lepsza od tej, którą odbyli Boyzone i swym rozmiarem przypomina tą, którą kilka lat temu odbywał Michael Jackson. To niesamowite, ale nas trochę przeraża. Nigdy nie robiliśmy niczego na taką skalę. Nie chodzi tu tylko o piosenki, ale także o nasze układy taneczne, które są dość skomplikowane. Nigdy nie uważałem się za tancerza i dlatego jeszcze bardziej się stresuję" - powiedział Mark Freehily, członek Westlife.

Reklama
WENN
Dowiedz się więcej na temat: Westlife | trasa | trasy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy