Reklama

Tatu sieją zgorszenie w Moskwie

Zespół Tatu wywołał kolejne zamieszanie - tym razem w rodzimej Rosji. Próba nakręcenia teledysku do nowej piosenki duetu na Placu Czerwonym w Moskwie, zakończyła się interwencją milicji i zatrzymaniem menedżera grupy.

Na głównym placu rosyjskiej stolicy, tuż obok mauzoleum Lenina, zgromadziło się w czwartek, 15 maja, kilkaset młodocianych fanek Tatu, ubranych w szkolne mundurki. Organizatorzy nie uzyskali jednak wcześniej zgody władz miejskich na zorganizowanie sesji zdjęciowej.

Milicja wkroczyła do akcji jednak dopiero wówczas, gdy menedżer zespołu, Iwan Szapowałow, zaczął namawiać publiczność do wzajemnych pieszczot i pocałunków.

"Zagrażało to moralności tych dziewczyn. On chciał im za to zapłacić po 10 rubli" - powiedział jeden interweniujących milicjantów.

Reklama

"Chcieliśmy powstrzymać go przed wykorzystywaniem tych młodych dziewcząt. Nie wiedzieliśmy, co jeszcze może mu przyjść do głowy" - dodał stróż porządku.

Milicja zatrzymała Szapowałowa, a kręcenie wideoklipu zostało przerwane.

Podobne kłopoty duet Tatu przechodził w ubiegłym tygodniu w Londynie. Tamtejsza policja usunęła rosyjską ekipę filmową sprzed budynku Parlamentu, jeszcze zanim zaczęły się zdjęcia. Fragmenty teledysku nakręcono ostatecznie w okolicach mostu Tower Bridge.

Tymczasem 31 maja Tatu pojawią się w Los Angeles, gdzie będą gośćmi ceremonii wręczenia tegorocznych nagród filmowych MTV.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tatu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy