Reklama

Sting na wysokiej fali

Sting wystąpił w przepięknej, nadzwyczajnej scenerii zalanego wodą Placu świętego Marka w Wenecji. Ze względu na sugestywne miejsce i okoliczności był to jeden z najważniejszych koncertów w karierze artysty.

Wokół sceny ustawionej przed wenecką bazyliką zgromadziło się dziesięć tysięcy widzów. Wielu z nich miało nogi w wodzie z powodu wysokiej fali, czyli acqua alta, jaka nawiedziła właśnie miasto.

Za absolutnie mistrzowskie uznano wykonanie piosenki "Russians" przy akompaniamencie orkiestry złożonej z muzyków z weneckiego teatru La Fenice i zespołu Stinga. Za pulpitem dyrygenckim stała Sara Hicks.

W tym niezwykłym miejscu, jakim jest słynny plac, zabrzmiały symfoniczne wykonania piosenek "Every little thing she does is magic", "Englishman in New York" i innych utworów znanych z płyty "Symphonicities".

Reklama

"Jestem szczęśliwy, że mogę być na Placu świętego Marka i że za mną jest orkiestra z La Fenice" - wyznał wokalista. Gościem specjalnym był jego syn, Joe Sumner, który wykonał piosenkę "Two sisters".

Zobacz "Fragile" Stinga z koncertu w Wenecji:

Pod koniec koncertu woda na Placu świętego Marka osiągnęła miejscami poziom 80-90 centymetrów. Ludzie porzucali swoje miejsca siedzące, a w tej "ucieczce" towarzyszył im Sting, który dalej dla nich śpiewał. Wszyscy zgromadzili się wokół sceny, gdzie pożegnali artystę prosząc go o kolejne bisy.

Czytaj także:

Sting podsumowuje karierę

Lekkie pociągnięcie smyczkiem - nasza recenzja płyty "Symphoncities"

Sting odkryty na nowo

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Sting | koncert
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy