Reklama

Sting: Haniebne postępowanie

Sting oraz jego żona Trudie Styler zostali uznani winnymi "haniebnego zachowania", za jakie uznano zwolnienie będącej w ciąży szefowej kuchni domu artysty.

Sąd w brytyjskim Southampton uznał, że para niesprawiedliwie zwolniła z pracy Jane Martin. Nazwał Martin "ofiarą seksualnej dyskryminacji".

Jane Martin pracowała u Stinga i Styler osiem lat. Jej umowę, na mocy której zarabiała 56 tys. dolarów rocznie, rozwiązano w kwietniu 2006 roku.

Sąd wysłuchał w marcu br. jak żona Stinga wytworzyła w swoim domu "klimat strachu" wobec swoich pracowników.

Martin zeznała, że była zmuszana do 14-godzinnej pracy w czasie, gdy była w ciąży. Dodatkowo Styler nie obchodziły dolegliwości Martin we wczesnym stadium jej ciąży.

Reklama

Trudie Styler dowiadując się o problemach z żołądkiem swojej pracownicy rzekomo wpadła w szał krzycząc na powódkę:

"Za kogo ona k**wa się uważa? Ona jest moim szefem kuchni w Wielkiej Brytanii. Musi być dyspozycyjna, gdy jej potrzebuję albo powinna przemyśleć swoją pozycję".

Sąd oświadczył, że zwolnienie Martin było "złym potraktowaniem i przeprowadzone zostało w tak nieudolny sposób, że prawdziwy powód przebija się przez wybiegi czy oczerniające działania prowadzące do zatajenia właściwych faktów".

Choć Styler usiłowała odciąć się od różnych niewygodnych faktów dostarczonych sądowi przez jej służbę, to patrząc na dowody całościowo jej wina wydała się oczywista.

"Ona jest bez wątpienia wiodącą siłą, manipulującą innymi, aby wykonywali jej brudną robotę. Pozycja pogorszyła jej brak odwagi, aby osobiście poinformować powódkę, że nie jest już zatrudniona oraz żeby stawić się w sądzie, aby dać dowody i pozwolić wyciągnąć jej machinacje na światło dzienne w trakcie przesłuchania" - stwierdził Sąd.

Sting i jego żona Trudie Styler muszą zatem wypłacić Martin zadośćuczynienie. Jego kwota zostanie ogłoszona na kolejnej sprawie, 8 czerwca.

Styler wydała oświadczenie w którym pisze:

"Jestem wstrząśnięta tą decyzją i będę apelować. W całości odrzucam ustalenia sądu w tej sprawie. Sting i ja przez wiele lat mieliśmy szczęście pracować z lojalnymi i długo służącymi kolegami i załogą".

"Ich zbiorowa lojalność i długie służenie sugeruje, że obraz naszego domowstwa namalowany przez Jane i który sąd najwyraźniej zaakceptował, jest parodią" - konkluduje Styler.

WENN
Dowiedz się więcej na temat: zwolnienie | żona | postępowanie | Sting
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy