Reklama

Śledztwo w sprawie śmierci Aaliyah

Jak na razie za przyczynę katastrofy lotniczej, w której zginęła amerykańska wokalistka Aaliyah, podaje się awarię silnika. Jednak gazeta "New York Post" donosi, że na chwilę przed startem pilot samolotu Cessna 402 kłócił się z ekipą techniczną wokalistki na temat ilości ekwipunku, jaki może wziąć na pokład swojej maszyny.

Samolot rozbił się w sobotę, 25 sierpnia, przy idealnej pogodzie, chwilę po tym, jak wystartował z lotniska na Wyspach Bahama, gdzie Aaliyah kręciła swój najnowszy teledysk. Czarnoskóra wokalistka i jej ekipa nie chcieli ustąpić w sprawie zabrania całego sprzętu i pilot w końcu uległ.

Lewis Key, inny pilot, który pracował tego dnia na lotnisku stwierdził, że widział całą kłótnię. Dodał, iż rzeczywiście jego kolega miał kłopoty z uruchomieniem silników samolotu. Na ostateczny wynik śledztwa będziemy musieli poczekać jeszcze kilka dni.

Reklama

Tymczasem na całym świecie głośno mówi się o wypadku i o tym, jaką stratę poniósł amerykański przemysł muzyczny z powodu śmierci Aaliyah.

"Myślę, że ona mogła być następną Jennifer Lopez, następną Whitney Houston, Madonną i Janet Jackson" - powiedział Emil Wilbekin, redaktor amerykańskiego magazynu muzycznego "Vibe".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: New York Post | pilot | śledztwo | śledztwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy