Reklama

Słabe SuperJedynki. Tego chcą widzowie?

Gdyby wyniki konkursu SuperJedynki 2013 potraktować jako papierek lakmusowy polskiej piosenki, to nic tylko siąść i płakać nad jej upadkiem. Ale to fałszywy obraz.

Czy zespół Pectus albo wokalista Rafał Brzozowski to rzeczywiście najlepsze, co polska piosenka ma nam dziś do zaoferowania?

Takie wrażenie można było odnieść po sobotnim (15 czerwca) koncercie SuperJedynki, zorganizowanym w ramach 50. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. Dwie statuetki zgarnął mierny zespół Pectus, czyli taki Feel tylko gorszy. Dla niepoznaki do swojej pioseneczki włączyli hiszpańską gitarę, a publiczność kocha przecież folklor, zwłaszcza zagraniczny. Również pozostali laureaci - Rafał Brzozowski, Ewelina Lisowska, Enej - przyrównani do bohaterów festiwalu sprzed lat wypadają w najlepszym wypadku blado. I nie ma to wcale związku z rytualnym utyskiwaniem "a kiedyś było lepiej", tylko z artystycznym poziomem tegorocznych bohaterów SuperJedynek.

Reklama

Na szczęście konkurs, w którym w całkiem niedawnej przeszłości triumfowały takie asy jak Stachursky, Gosia Andrzejewicz czy Doda, wcale nie odzwierciedla tego, co się w polskiej piosence aktualnie dzieje. SuperJedynki są tworem niejako obok zjawisk ważnych i wartych odnotowania; nie oddają ani popularności mierzonej liczbą sprzedanych płyt (tu najlepiej sprawdza się formuła TOPtrendów), ani doniosłych osiągnięć artystycznych, o nowych trendach nie wspominając. To raczej zachowawczy konkurs oparty na nazwiskach najbardziej nachalnie promowanych w radiostacjach grających muzyczną watę cukrową.

Trudno oczywiście oczekiwać, że nagle na scenę opolskiego amfiteatru wybiegną Tres.b, UL/KR, Kamp!, O.S.T.R., Dr Misio czy Kim Nowak i jeszcze zapewnią wielomilionową oglądalność. Ale bez dwóch zdań występy takich artystów jak Hey, Lao Che, Maria Peszek, Ania Dąbrowska, Monika Brodka, Mela Koteluk, Strachy na Lachy (wszyscy oni wydali albumy w okresie objętym tegorocznymi SuperJedynkami) przyćmiłyby popisy piosenkarzy pokroju Rafała Brzozowskiego. Część wymienionych wyżej nazwisk odpadła w głosowaniu internautów. Trudno jednak całą winę za poziom SuperJedynek zwalać na fankluby Rafała Brzozowskiego czy Pectusa. Argument "przecież tego chcą widzowie" jest zbyt łatwą wymówką.

(mim)

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: superjedynki | Opole | festiwal | Pectus
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy