Reklama

Shazza, Boysi, Bayer Full i inni

Po latach posuchy disco polo wraca do łask. Nawet Shazza, która zniknęła cztery lata temu, pisze o sobie książkę i nagrywa nową płytę.

Po latach posuchy disco polo wraca do łask. Nawet Shazza, która zniknęła cztery lata temu, pisze o sobie książkę i nagrywa nową płytę.

Piątkowa noc, modny warszawski klub Quo Vadis. "Boysi, Boysi! Jeszcze raz!" - skanduje kilkusetosobowy tłum.

"Od właścicieli klubów słyszymy: Ludzie was chcą!" - mówi Marcin Miller (37 l.), lider znanych z przeboju "Jesteś szalona" Boysów.

Paweł Mazurek, menedżer białostockiej firmy fonograficznej "Green Star", informuje: "Teraz nasze zespoły występują w najlepszych klubach i hotelach Polski".

Od morza do Tatr zapanował szał na disco polo, choć dawno odtrąbiono klęskę tego gatunku. Liderzy mniejszych i większych formacji discopolowych nastroszyli piórka i wskoczyli na scenę.

Reklama

"Dziś jest tak: chcesz sprzedać imprezę i zarobić, ściągnij zespół discopolowy" - mówi Mazurek.

"Nie pamiętam, kiedy ostatnio Kongresowa w Pałacu Kultury i Nauki sprzedała biletowany koncert jakiejś polskiej gwiazdy rocka czy pop. Okey, raz, na Rubika, ale to inna sprawa. A na Boysów czy Classic? Bilety po kilkadziesiąt złotych sprzedają się na pniu" - mówią w Quo Vadis.

Robert Sasinowski (38 l.), lider Skanera ("Lato w Kołobrzegu"), śmieje się: "Chcieliśmy zagrać w pewnej wielkiej sali, ale usłyszeliśmy: Nie, bo Maanam będzie grać. To znaleźliśmy mniejszą. I nagle dzwonią: Przychodźcie, na Maanam bilety nie zeszły".

"Na antenie program ze śmiesznymi kawałkami, puszczamy Majteczki w kropeczkiMydełko Fa. I dzieje się coś niesamowitego: maile, telefony. Ludzie proszą: Chcemy więcej!" - opowiada Krzysztof Janoś, prezenter Radia RAM z Wrocławia.

"Na aukcjach internetowych plakaty, zdjęcia z autografami Shazzy sprzedają się po 500 i więcej złotych" - mówi Tomasz Samborski, menedżer piosenkarki (przez 8 lat prowadził w Polsacie "Disco Relax").

Na stronie internetowej Shazzy (40 l.), która podobno dzieli życie między Polskę i Stany, pod linkiem "koncerty" pusto.

"Nie potrzebujemy reklamy. Wieść o jej występach rozchodzi się lotem błyskawicy. Sale zawsze są pełne" - komentuje Samborski dodając, że Shazza pisze teraz książkę.

Muzycy discopolowi twierdzą, że nigdy nie wiodło się im źle. Sasinowski ze Skanera chętnie opowiada o swoim pięknym domu w Białymstoku z kinem domowym i studiem nagrań.

"W ciągu lat posuchy nie graliśmy tylko 4 miesiące. A tak to w każdy weekend mieliśmy koncert" - mówi.

Z miesiąca na miesiąc będzie się im wiodło lepiej. Cena za koncert wzrosła dwukrotnie.

"Kiedyś na czołowy zespół discopolowy wystarczyły 3 tys. złotych, teraz chcą 6 tys." - mówi właściciel dyskoteki spod Radomia.

"Rok 2006 był dobry, ale 2007 będzie... ho, ho! Po koncercie do domu z pieniędzmi trzeba będzie pędzić" - mówi mi przez telefon Marcin Miller z Boysów, prowadząc właśnie mercedesa.

Sławomir Świerzyński (45 l.) z Bayer Fullu ("Majteczki w kropeczki"):

"Jak dawniej ludzie na koncertach szaleją. Znów dziewczyny rzucają mi na scenę staniki z numerem telefonu" - śmieje się i dodaje:

"Wydajemy płytę z największymi przebojami. Mamy zamówienie na 100 tys. egzemplarzy.

Niektórzy uważają, że powrót disco polo to sprawka studentów, którzy "dla jaj" zaczęli zapraszać discopolowe zespoły do klubów.

"To żaden obciach, po prostu ich muzyka, przy niej się wychowali. To pokolenie naprawdę świetnie przy tym się bawi" - komentuje Świerzyński.

"Trzy razy robiliśmy discopolową imprezę we wrocławskim klubie Alibi. Trzy razy do klubu weszło dwa tysiące osób, a dwa tysiące czekało przed" - mówi Krzysztof Janoś, prezenter Radia Ram.

Zenon Martyniuk (37 l.) z białostockiego zespołu Akcent:

"Ja myślę, że ludzie mieli dość tego, czym karmią ich radia. Tej sieczki, tych utworów, które udają hity, a są tylko jakąś amerykańska kopią. A disco polo to nasza muzyka, wesoła, da się przy niej odpocząć".

"Zlikwidowali Disco-Relax, naszą tubę. Inny by płakał, a ja się cieszę. Dziewczyny ze starej gwardii powychodziły za mąż, zostaliśmy tylko my, faceci. Nie mamy następców, konkurencji. Będziemy więc grać jeszcze kilka dobrych lat, a może nawet i więcej" - twierdzi Sasinowski.

Mirosław Pęczak, socjolog kultury:

"Powrót disco polo to zasługa czy też wina organizatorów studenckich imprez. Owszem, zapraszają na juwenalia zespoły discopolowe, ale dla zgrywu, żartu. Studenci nie słuchają tej muzyki, oni jej używają".

"Dlatego to zainteresowanie uważam za chwilowe, nie będzie dłużej trwać niż dwa sezony. A potem znów ta muzyka wróci tam, gdzie jej miejsce, do swego matecznika, do wiejskich dyskotek, na niedzielne festyny. Bo to muzyka prowincji".

Pod koniec stycznia powstała Discostacja, radio internetowe. Z założenia miała grać utwory disco. Na życzenie słuchaczy aż 80 proc. puszczanej muzyki to disco polo.

"Aby ruszyć z radiem, musieliśmy kupić legalne płyty i to była droga przez mękę! Zbierałam je na aukcjach internetowych, w sklepach wysyłkowych, kupowałam od znajomych" - mówi Kasia Szewczyk.

"Dlaczego disco polo? Bo ostatnie lata były zdominowane przez hip hop, utwory ciężkie, opowiadające o życiu chłopaków z podwórka, bez perspektyw, bez szansy na lepsze życie".

A co Wy sądzicie o disco polo? Czekamy na Wasze opinie i komentarze!

INTERIA.PL/Super Express
Dowiedz się więcej na temat: koncert | muzyka | "Disco Polo" | polo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy