Selena Gomez dochodzi do siebie po odwyku
Wyjaśniła się medialna nieobecność Seleny Gomez na początku stycznia 2014 roku. Okazało się, że amerykańska piosenkarka przebywała w tym czasie w klinice odwykowej.
W grudniu 2013 roku Gomez odwołała australijskie koncerty swojej trasy "Star Dance Tour". W oficjalnym oświadczeniu napisała, że od kilku lat zawsze stawiała pracę na pierwszym miejscu, a teraz potrzebuje odpoczynku i czasu dla siebie.
Osoba z otoczenia Seleny stwierdziła, że piosenkarka pracuje bez przerwy od sześciu lat i po prostu nie wytrzymała presji: "Nigdy nie była w stanie powiedzieć 'dość'. Niestety doszła do punktu, w którym jej organizm odmówił posłuszeństwa. Jeśli chce być zdrowa, potrzebuje trochę odpoczynku. Ogólnie czuje się dobrze".
Wygląda na to, że 21-letnia wokalistka wcale nie czuła się tak dobrze. Przyjaciel rodziny Gomez zdradził, że rodzice Seleny byli wyjątkowo zaniepokojeni o swoją córkę.
"Po odwołaniu koncertów Selena non stop imprezuje. Wszyscy starali się jej pomóc, ale ona nikogo nie słuchała" - twierdzi informator.
Istnieje podejrzenie, że gwiazdka Disneya eksperymentowała z lekami uspokajającymi przepisywanymi na receptę, takimi jak Ambien czy Xanax. Mogło być to spowodowane problemami sercowymi: związek Seleny Gomez i Justina Biebera to wyjątkowo skomplikowane zjawisko. Tuż przed odwykiem piosenkarki para była widywana razem.
Problemy wokalistki nawarstwiły się, aż w końcu podjęła decyzję o dobrowolnym zapisaniu się do kliniki odwykowej. Ciąg imprezowy dał o sobie znać i 5 stycznia 2014 roku Selena trafiła do ośrodka Dawn at the Meadows w Arizonie z podejrzeniem załamania nerwowego. Gomez spędziła tam dwa tygodnie. Jej menedżer potwierdził, że Selena oddała się pod opiekę specjalistów, jednak zaznaczył, że nie było to spowodowane uzależnieniem od jakichkolwiek substancji.
Selena już otrzymała głosy wsparcia. Jej koleżanka po fachu Demi Lovato, która sama niejednokrotnie przebywała na odwyku, przesłała wpis za pośrednictwem Twittera skierowanego bezpośrednio do Gomez: "Tylko najsilniejsi ludzie proszą o pomoc".
