Reklama

Sasha: Trzeba marzyć

Sasha została studentką Akademii Sztuk Pięknych, ale marzy o tym, by po zdobyciu tytułu magistra na wydziale fotografii dostać się na reżyserię filmową.

Jak zaznacza wokalistka - jej dziadek był reżyserem i sama chciałaby kontynuować tę tradycję. Sasha jest wielką fanką włoskiego kina.

"Od Felliniego po Zefirellego. I zdecydowanie wolę stare kino. Oglądam te filmy od dziecka, wychowałam się na nich. Mój ojciec zawsze pokazywał mi filmy z Marylin Monroe, Alainem Delonem, Marlonem Brando, zresztą Ostatnie tango w Paryżu to mój ulubiony film. Lubię też filmy Felliniego i mogłabym je oglądać od rana do wieczora. To do tego stopnia ukształtowało mój smak filmowy, że kiedy dzisiaj idę do kina, nic mi się nie podoba. Mam straszny problem z rówieśnikami i często czuję się wśród znajomych jak ufoludek, bo nikt z nich nie ogląda takich filmów" - opowiada młoda wokalistka.

Reklama

Sasha podkreśla, że chciałaby także zająć się pisaniem scenariuszy. Dodaje, że trzeba marzyć i działać w celu spełnienia swoich marzeń.

"Od dziecka wierzyłam, że będę śpiewać i moje życie zmierza teraz w tę stronę. Wszystko zależy od nas, od tego, co jest w naszych głowach. Mam wrażenie, że tak, jak my ukształtujemy sobie nasz świat, tak i on później nas prowadzi" - przekonuje Sasha.

"Myślę, że spokojnie zdążę zrobić studia na ASP, a później reżyserię. Chciałabym wcześniej zdobyć różne doświadczenia. Uważam, że nie ma sensu być reżyserem w wieku 20. lat. Co to za reżyser? Skoro sam jeszcze życia nie przeżył, to jak mógłby je pokazywać w swoich filmach? A fotografia będzie dla mnie wstępem do reżyserii" - podkreśla.

Przypomnijmy, że wokalistka do tej pory znana z grupy The Jet Set zadebiutuje solową płytą "Sasha" 21 września.

Sasha zaśpiewa po polsku - zobacz:

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: filmy | sasha | Sasha Strunin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy