Sara, Szaranowicz i Małysz
Sara May analizuje na swoim blogu przyczyny słabych występów naszych skoczków. "Małysz to wyjątek. Małysz to nie sukces naszych skoków narciarskich jak to nierzadko można usłyszeć w TV" - pisze wokalistka.
Sara mocno zdenerwowała się, oglądając niedawno transmisję skoków narciarskich.
"Słuchając w niedzielę przy okazji konkursu w Lahti wypowiedzi ludzi zajmujących się skokami w Polsce, ręce mi opadły. Próbowali coś mówić, bo wiał silny wiatr, a transmisja musiała być, ale żadnych spójnych spostrzeżeń" - zarzuca pochodząca z Warszawy piosenkarka.
Ostatnim rozsądnym okazuje się być... komentator.
"O skokach więcej mądrego może powiedzieć dziennikarz Włodzimierz Szaranowicz niż cała zgraja trenerów i działaczy".
Wokalistka by opisać aktualną sytuację w polskich skokach odnosi się nawet do polityki, a konkretnie minionej kampanii wyborczej.
"Chyba znów mogę powiedzieć, że na wysokich stanowiskach są mało rozgarnięci działacze, lub mówiąc trochę za Władysławem Bartoszewskim - skokomatołki".
Sara widzi jednak winę również w samych skoczkach.
"Co to za podejście, skoro każdy z tych skoczków kadry A udziela wywiadu, jest zapraszany przed kamerę, na różne bankiety itp. Podczepili się pod sukces Małysza i spijają soki, mimo że rzadko kiedy kwalifikują się chociażby do 30.Wywiadu możesz chłopcze udzielić jak osiągniesz sukces, jak wygrasz zawody. Traktuj to jako nagrodę, że z Tobą gadamy i pokazujemy twoją twarz na antenie TVP" - pisze wyraźnie podenerwowana wokalistka.
Sprawdź profil Sary w serwisie Muzzo.pl.
Zobacz teledyski Sary May na stronach INTERIA.PL.