Reklama

Rozrywkowa Mariah Carey

Mariah Carey postanowiła urozmaicić sobie życie. Tym razem słynna piosenkarka zdecydowała się spróbować skoków bungee. Wygląda na to, że artystce - pomimo dużego ryzyka - nowe zajęcie bardzo się spodobało.

"Zrobiłam to po raz pierwszy. Dało mi to poczucie tego, że żyję, a z drugiej strony spowodowało strach przed śmiercią. Dlatego uważam, że było to naprawdę przyjemne. Lubię być wolna, lubię żyć. Chcę teraz być szczęśliwa i cieszyć się każdą chwilą swojego życia. Chcę doświadczać go jak najbardziej, a to jest to, co nie zawsze udawało mi się robić".

W ostatnich dniach śmierć zajrzała artystce w oczy jeszcze raz. Tym razem niewiele brakowało, a zostałaby stratowana przez fanów, którzy zgromadzili się pod jednym z belgijskich sklepów muzycznych gdzie Mariah podpisywała swoje płyty. Pośród 10 tysięcznego tłumu opanował taki ścisk i tłok, że w pewnym momencie pękły szyby okien wystawowych sklepu. Przed sklepem dość znacznie zostały uszkodzone także dwa samochody.

Reklama

Policja widząc, że sytuacja staje się coraz bardziej niebezpieczna, zmuszona była otoczyć Mariah kordonem i wyprowadzić do limuzyny, którą następnie wokalistka szybko odjechała. Cindi Berger, rzeczniczka piosenkarki, powiedziała: "Mariah się bała, okropnie się bała tego, co może się stać".

WENN
Dowiedz się więcej na temat: Mariah Carey
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy