Rodzina zmarłej artystki jest w szoku
Rodzice nieżyjącej wokalistki Amy Winehouse są zdruzgotani informacją o nieprawidłowościach, do jakich doszło w trakcie sekcji zwłok artystki.
Suzanne Greenway musiała zrezygnować z tej funkcji.
Rodzice Amy Winehouse są zasmuceni i zdruzgotani prasowymi doniesieniami.
"Byliśmy w szoku, kiedy poinformowano nas, że koroner nie miała odpowiednich kwalifikacji. Trudno w to uwierzyć, że jej uprawnienia nie zostały dokładnie sprawdzone. Wydaje się, że takie rzeczy nie mogą się zdarzyć" - skomentował Mitch Winehouse w rozmowie z gazetą "The Sun".
"Powiedziano nam, że koroner współpracowała z bardziej doświadczonymi profesjonalistami i jej ocena przyczyn śmierci nie budzi wątpliwości. Jednak ta sytuacja bardzo nas stresuje" - powiedział ojciec nieżyjącej artystki.
"To będzie trudne, ponownie przechodzić przez te wszystkie formalności. Mam nadzieję, że tym razem wszystko zostanie błyskawicznie załatwione" - stwierdził.
Zgodnie z zasadami, aby wykonywać zawód koronera w Wielkiej Brytanii należy przez pięć lat być członkiem prawniczego stowarzyszenia Law Society (Suzanne Greenway należała do organizacji przez dwa i pół roku).
Ponadto Suzanne Greenway powinna mieć w życiorysie pięć lat przepracowanych w roli "wykwalifikowanego, praktykującego medyka". Australijka była jedynie pielęgniarką w swoim kraju.
Fakty, które wyszły na jaw, sprawiły, że pod znakiem zapytania stanęło 30 dochodzeń przeprowadzonych przez kobietę, w tym to dotyczące Amy Winehouse.
Jednak prawnicy podkreślają, że śledztwo może zostać unieważnione tylko wtedy, gdy ktoś zakwestionuje je na drodze sądowej.