Reklama

Rod Stewart wyznaje: "Zostały mi jeszcze 3-4 lata"

Legendarny szkocki wokalista Rod Stewart coraz poważniej myśli o przejściu na muzyczną emeryturę.

W rozmowie z gazetą "Kansas City Star" 69-letni Rod Stewart przyznał, że życie w trasie i granie koncertów coraz mocniej odbija się na jego zdrowiu.

"Koncertowanie to mój zawód. Nic nie może się z tym równać. Zdecydowanie wolę śpiewać na żywo, niż nagrywać w studio" - powiedział wokalista.

"Podczas koncertów satysfakcję otrzymuję natychmiastowo, a ludzie szczęśliwi wracają do domów. Chciałbym takich chwil jak najwięcej" - kontynuuje Rod Stewart.

"Niestety, nic nie trwa wiecznie. Wciąż jednak mam w sobie pokłady energii i wydaje mi się, że zostały mi jeszcze 3-4 lata koncertowania" - zapowiedział.

Jednocześnie Rod Stewart wlał trochę nadziei w serca fanów słynnej grupy The Faces, w której występował m.in. z Ronem Woodem z The Rolling Stones. Od pewnego czasu media spekulują o reaktywacji zespołu.

Reklama

"To się może wydarzyć, ale piłeczka jest teraz po stronie Ronniego, który obecnie koncertuje z The Rolling Stones. Jak skończą trasę, ja będę na niego czekał" - zapowiedział wokalista.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rod Stewart
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy