Reklama

Radek Liszewski o wypadku: "Zupełnie normalna sprawa"

Wokalista zespołu Weekend komentuje wypadek samochodowy, w którym poważnie ranny został operator telewizyjny filmujący gwiazdora disco polo.

Przypomnijmy, że we wrześniu tego roku podczas kręcenia materiału filmowego na torze w Ułężu pod Rykami doszło do wypadku. Kierowany przez Radka Liszewskiego z Weekend samochód KTM wypadł z toru i potrącił operatora kamery.

Poszkodowany mężczyzna w ciężkim stanie ze zmiażdżonymi nogami trafił do Szpitala Klinicznego w Lublinie. Tam m.in. wycięto mu śledzionę.

W rozmowie z "Dzień dobry TVN" wokalista Weekend przyznał, że nie czuje się winny tragicznemu zdarzeniu.

"To jest sprawa rozwojowa. Tak na dobra sprawę to nie ma o czym mówić" - zaczął Radek Liszewski.

"A jeżeli mam już coś powiedzieć, to... Brałem udział w kręceniu programu telewizyjnego, podczas którego doszło do nieszczęśliwego wypadku. Zupełnie normalna sprawa. Przydarza się nie tylko mnie" - komentował lider Weekend.

Reklama

"Ludzie, którzy pracują na planach filmowych, mówią o dziesiątkach wypadków. Miałem takie nieszczęście, że trafiło na mnie i na Pawła [poszkodowanego operatora]. Sprawa jest rozwojowa i tyle mogę powiedzieć" - wokalista chciał zakończyć temat.

Prowadzący "Dzień dobry TV" zapytali jednak Radka Liszewskiego o poczucie winy.

"Czy czuję się winny? Nie czuję się winny z tego powodu, co się stało. Jeżeli ktoś miałby czuć się winny, to wszyscy. Wszyscy brali w tym udział. To nie było zamierzone. To był nieszczęśliwy zbieg okoliczności" - przekonywał dodając, że nie ma pretensji do organizatorów.

Lider Weekend został zapytany również o ewentualną karę więzienia za spowodowanie wypadku.

"Nie znam się na prawie i nie wiem. Oczywiście stawię się na przesłuchanie. Jestem mężczyzną i biorę wszystko na klatę" - podkreślił.

"Na pewno nie jest to dla mnie łatwy czas" - zakończył wokalista Weekend.

Dzień Dobry TVN/x-news

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy