Reklama

PSY będzie miał swój pomnik?

Jaka dzielnica Seulu jest najbogatszą, a zarazem stanowi centrum koreańskiego popu? Jeszcze niedawno mało kto odpowiedziałby na to pytanie. Dziś wie to każdy: Gangnam. W swoim przeboju "Gangnam Style" PSY chciał wykpić to osobliwe miejsce. A uczynił je sławnym...

Dzięki koreańskiej muzyce pop, która cieszy się teraz na świecie wielką popularnością, coraz więcej mówi się o Seulu. Rząd ma nadzieję, że zainteresowanie stolicą Korei będzie trwać dłużej niż moda na przebój "Gangnam Style".

PSY (prawdziwe nazwisko Jae-sang Park), który jest autorem wspomnianego hitu, stał się w ostatnich miesiącach globalną gwiazdą. Teledysk do jego piosenki "Gangnam Style" był pierwszym filmem na YouTube, który został odtworzony ponad miliard razy (w tej chwili licznik pokazuje ponad 1,271 mld). W klipie dość komicznie wystrojony 35-letni raper wykonuje taniec przypominający kowboja ujeżdżającego rumaka na rodeo.

Reklama

Skąd w ogóle wziął się tytuł przeboju muzyka o pseudonimie PSY? Gangnam to nazwa jednej z dzielnic Seulu, określanej jako koreańskie Beverly Hills. Tu mieszczą się siedziby największych firm technologicznych i centrum finansowe. Tu można zrobić zakupy w ekskluzywnych butikach Louis Vuitton i Jimmy Choo. Gangnam jest też stolicą popularnego gatunku muzycznego, K-pop. PSY chciał wykpić tę okolicę, ale zamiast tego ją rozsławił.

"K-pop to kiczowata papka muzyczna z byle jaką choreografią, zręcznie sprzedawana przez speców od marketingu młodej publiczności, wśród której ma wielu zagorzałych fanów. To część koreańskiej fali, nurtu kultury popularnej, znanego także jako 'hallyu' (obejmującego muzykę, film, serial, seriale telewizyjne, gry wideo i kreskówki), którego popularność i wpływy rosną od lat 90. XX w. Tylko w 2011 r. przyniósł południowokoreańskiej gospodarce blisko trzy miliardy euro" - pisze "The Guardian" o subkulturze, która w dzielnicy Gangnam znalazła swój matecznik.

K-pop wciąga jak narkotyk. "Im więcej słucha się tej muzyki, tym bardziej chce się poznać język, historię, kulturę, kuchnię..." - powiedziała brytyjskiemu dziennikowi Lavinia Pletosu, 22-latka z Włoch. Jej zdanie podziela Kanadyjka Mary Zhang: "Gdy miałam 15 lat, chciałam się nauczyć koreańskiego, żeby móc pisać do piosenkarza Kima Junsu. Był dla mnie bogiem. Po kilku latach słuchania i tańczenia K-popu zapragnęłam przyjechać do Korei i poznać ten kraj".

Ministerstwo kultury i turystyki planuje wybudować w Gangnam stadion, na którym można by organizować wielkie imprezy K-popowe, a także stworzyć aleję gwiazd wzorowaną na tej hollywoodzkiej. Mówi się też o pomniku PSY.

Już teraz w Gangnam organizuje się darmowe koncerty, zajęcia taneczne, wydarzenia typu flash mob (tłum ludzi, który spotyka się nagle w jednym miejscu, by przeprowadzić jakąś nietuzinkową akcję) czy pokazy fryzjerskie. Ma to zachęcić cudzoziemców do przyjazdu. Na razie ten plan udaje się wykonać z nawiązką. Od 1988 r. o 15 proc. rocznie rośnie liczba turystów odwiedzających Koreę Południową.

Czytaj także:

PSY: Skandalista, lekkoduch, dowcipniś

"Koreańska fala" zalała świat

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: PSY (Park Jae-Sang) | gangnam style | "Psy"
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy