Reklama

"Prawie ją straciliśmy"

Z chorą na malarię piosenkarką Cheryl Cole jest bardzo źle. Jak donoszą wyspiarskie media, gwiazda zachorowała na żółtaczkę, oddycha za pomocą maski tlenowej i była bliska śmierci.

Przypomnijmy, że Cheryl Cole zaraziła się malarią podczas pobytu w Tanzanii, gdzie wybrała się ze swoim przyjacielem Derekiem Hough. Po powrocie do Wielkiej Brytanii, piosenkarka trafiła na oddział intensywnej terapii jednego ze szpitali w Londynie.

Jak donosi tabloid "News of the World", wokalistka jest chora na żółtaczkę, oddycha za pomocą maski tlenowej, a jej stan wciąż jest bardzo poważny. To i tak postęp, gdyż według bulwarówki Cheryl Cole była bliska śmierci.

"Prawie ją straciliśmy, a bitwa o jej zdrowie będzie trwała długo. Jest bardzo słaba, a ta okropna choroba odebrała jej całą energię" - twierdzi informator "News of the World".

Reklama

"Było z nią tak źle, że dosłownie godziny dzieliły ją od śmierci. Całe szczęście, że lekarze szybko zdiagnozowali chorobę" - czytamy.

"Wciąż nie może mówić. Raz traci przytomność, by za chwilę ją odzyskać. Jedyne, co może zrobić, to szlochać" - zdradza informator gazety.

Ze względu na bardzo poważny stan zdrowia Cheryl Cole, najbliższe plany zawodowe gwiazdy zostały przesunięte na przyszły rok.

"Ona nie pojawi się na scenie przez długi okres czasu. Przez najbliższe miesiące nie pokaże się publicznie" - twierdzi rozmówca "News of the World".

Zobacz teledyski Cheryl Cole na stronach INTERIA.PL!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Cheryl Cole | News of the World | maski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy