Reklama

Po co Doda śpiewa?

Jej zawód to wokalistka. Ale tylko teoretycznie. Można odnieść wrażenie, że piosenki to tylko dodatek do działalności Doroty "Dody" Rabczewskiej. W jakiej zatem roli najlepiej się sprawdza? Głosujcie w naszej ankiecie!

2010 rok przyniesie premierę drugiej solowej płyty Dody - "The Seven Temptations" oraz efektowną trasę koncertową. Tylko że najpopularniejszej polskiej celebrytce muzyka do niczego nie jest potrzebna!

Blondwłosa skandalistka świetnie czuje się w roli telewizyjnej jurorki, w roli prowokatorki, która powie, że Biblię napisał jakiś "napruty koleś", w roli dziewczyny Nergala czy bohaterki pikantnych sesji zdjęciowych. Płytę kupi najwyżej kilkadziesiąt tysięcy ludzi (przypomnijmy, że solowy debiut "Diamond Bitch" pokrył się Platyną za sprzedaż 30 tysięcy egzemplarzy), natomiast jej telewizyjne popisy śledzi po kilka milionów Polaków.

Również zainteresowanie plotkami na temat Dody znacznie przewyższa zainteresowanie jej utworami, z których jakości ma prawo śmiać się nawet Michał Wiśniewski. Bo porównując choćby "Powiedz" z "Nie daj się", wcale nie trzeba wspinać się na wyżyny obiektywizmu, by stwierdzić, że Doda przy Ich Troje to jak Salieri przy Mozarcie (najmocniej przepraszamy za to porównanie).

Czy to nam się podoba czy nie, Doda będzie funkcjonować jako twarz rodzimego show-biznesu jeszcze przez dobrych kilka lat. Choć chciałaby pewnie być naszą odpowiedzią na Madonnę, to z pewnością bliżej jej do "działalności" Paris Hilton.

Zasadne jest pytanie, czy i kiedy Doda ostatecznie zarzuci karierę wokalną na rzecz niczym nieograniczonego lansu w mediach. A może Rabczewska postanowi nas zaskoczyć i przepoczwarzy się kiedyś w wokalistkę pełną gębą? Śpiewać potrafi...

Zobacz teledyski Dody na stronach INTERIA.PL!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Doda | dodaj
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy