Reklama

Partner zmarłego: "Obudź się!"

Poznaliśmy kolejne szczegóły tragicznej śmierci Stephena Gately'ego z grupy Boyzone.

Przypomnijmy, że 33-letni wokalista został znaleziony martwy w sobotę (10 października) w swoim letnim domu na Majorce, w którym mieszkał z partnerem Andrew Cowlesem. Jak się okazuje, ciało piosenkarza znalazł pochodzący z Bułgarii Georgi Dochev.

Mężczyźni bawili tego dnia w gejowskim klubie The Black Cat na Majorce, by później wrócić do mieszkania Stephena.

Jak twierdzi policja, Andrew Cowles i Georgi Dochev poszli razem do sypialni, a wokalista Boyzone pozostał w salonie na sofie.

Według miejscowej gazety "Ultima Hora", w sobotę partner Gately'ego i Bułgar obudzili się dosyć późno. To Georgi miał znaleźć Stephena i wszczął alarm, gdy okazało się, że ciało wokalisty jest zimne.

Reklama

"Jestem zdruzgotany. Wyszedłem z sypialni i znalazłem martwego Stephena. Zaalarmowałem jego partnera. To okropne. Wciąż jestem w szoku i od soboty nie zmrużyłem oka" - opowiada Bułgar.

"To ja wezwałem karetkę pogotowia. Andy nie był w stanie tego zrobić, gdyż cały czas obejmował zwłoki Stephena. Krzyczał: Obudź się! Obudź się, a później pocałował go" - ujawnia Dochev.

Bułgar nie chciał ujawniać dalszych szczegółów tragicznego zdarzenia, tłumacząc się dobrem śledztwa. Policjanci wykluczyli natomiast przemoc lub narkotyki jako przyczynę śmierci Gately'ego.

Przeczytaj również:

Rodzina zmarłego: To nie alkohol

Boyzone: Udusił się we śnie

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Boyzone | partnerzy | wokalista | partner
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy