Reklama

Opole kontra Sopot

TVP i Polsat starły się o terminy festiwali w Opolu i Sopocie. Efekt: pomiędzy dwoma imprezami będzie tylko kilka dni różnicy - pisze "Dziennik".

TVP i Polsat starły się o terminy festiwali w Opolu i Sopocie. Efekt: pomiędzy dwoma imprezami będzie tylko kilka dni różnicy - pisze "Dziennik".

Sezon festiwalowy rozpocznie się w tym roku wyjątkowo wcześnie, bo już na początku czerwca.

Negocjacje pomiędzy telewizją publiczną a Polsatem były naprawdę gorące. Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu jest najstarszą tego typu imprezą w naszym kraju. Polsatowskie Top Trendy to także miejsce, gdzie gwiazdami są tylko i wyłącznie rodzimi artyści.

Pierwotnie stacja Zygmunta Solorza-Żaka ustaliła termin swojej imprezy na 22-25 czerwca. 

"Potem dowiedzieliśmy się, że TVP chce zorganizować festiwal tydzień wcześniej. Wtedy doszło do spotkania pomiędzy nami a ówczesnym szefostwem festiwalu w Opolu. Przyjęto nawet argumenty, że nasze festiwale nie powinny się odbywać w tak bliskim terminie, ale daty nie zmieniono" - mówi Marcin Perzyna, szef impresariatu w Polsacie.

Reklama

W związku z tym Polsat zdecydował się przesunąć Top Trendy na 8-11 czerwca, czyli tydzień przed festiwalem w Opolu. Pierwszy raz od lat impreza telewizji publicznej nie będzie otwierała polskiego sezonu festiwalowego. 

"Taka sytuacja nie jest dobra dla nikogo. Przecież obracamy się wśród tych samych artystów, poza tym akcje reklamowe obydwu imprez będą na siebie nachodziły" - mówi Perzyna.

Gina Komasa, szefowa redakcji rozrywki w TVP 1, która od kilku tygodni szefuje festiwalowi, nie chciała komentować tej kwestii.

Z artystami rzeczywiście może być kłopot. Stacje na razie nie zdradzają swoich planów co do gwiazd, które mają wystąpić w Opolu i Sopocie, ale może zdarzyć się sytuacja, że w odstępstwie kilku dni będziemy oglądać tych samych wykonawców. Menedżerowie największych polskich gwiazd przyznają, że starają się, aby do takiej sytuacji nie doszło i wybierają jedną imprezę.

I tak na Top Trendach wystąpią m.in. Piotr Rubik i Monika Brodka, ale na przykład Doda da prawdopodobnie recital w Opolu. Dariusz Włosek, menedżer Moniki Brodki, przyznaje, że zaproszenie na festiwal w Opolu pojawiło się za późno: 

"Mamy inne zobowiązania, dlatego nie damy rady wystąpić w Opolu" - mówi.

Jeden dzień festiwalu w tym mieście ma być poświęcony twórczości Seweryna Krajewskiego. Na tej imprezie prawdopodobnie wystąpi m.in. zespół Wilki.

Dlaczego od kilku lat trwa w Polsce wojna na festiwale? 

"Tradycje festiwalowe sięgają u nas czasów PRL. To widowiska o dużej oglądalności, bo widzowie dostają w nich nie tylko potężną dawkę muzyki popularnej, ale też mogą podziwiać gwiazdy, brać udział w konkursach i głosowaniu. Teraz każda stacja ma swój festiwal, widzowie czują przesyt i gubią się w festiwalowym kalendarzu, dlatego w tym wyścigu króluje zasada: kto pierwszy, ten lepszy" - mówi medioznawca Krystyna Doktorowicz.

Festiwale wciąż gromadzą przed telewizorami kilkumilionową publiczność. W ubiegłym roku Opole oglądało prawie 4 mln osób, a Top Trendy 2,4 mln widzów (dane AGB Nielsen Polska Media Research).

Bardzo dużą widownię miał też Sopot Festival w TVN, który odbywa się w ostatni weekend sierpnia (3,2 mln widzów). Mimo że mamy dopiero kwiecień, to już wiadomo, że do Sopotu na imprezę TVN przyjedzie znana amerykańska wokalistka Norah Jones. Stacja właśnie negocjuje warunki kontraktu.

Opole, Top Trendy czy Sopot? Który festiwal w Waszej opinii jest najlepszy? Czekamy na komentarze!

Dziennik
Dowiedz się więcej na temat: stacja | Sopot | Polsat | trendy | TVP | festiwal | Festiwal w Opolu | Opole
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy