Reklama

Ojciec zmarłej gwiazdy jest wściekły: "Błąd za błędem!"

Ojciec nieżyjącej piosenkarki Amy Winehouse nie potrafił ukryć wściekłości na osoby odpowiedzialne za przeprowadzenie dochodzenia w sprawie śmierci artystki.

Przypomnijmy, że dochodzenie w sprawie zgonu Amy Winehouse z powodu błędów formalnych zostało uznane za nieważne. Zajmująca się sprawą Suzanne Greenaway nie miała wymaganego pięcioletniego stażu prawniczego, nie pracowała też jako lekarz. Kobieta została bowiem protekcjonalnie zatrudniona przez... swojego męża.

Z tego powodu przyczyny śmierci piosenkarki będą zbadane ponownie.

Sfrustrowany niedopatrzeniami Mitch Winehouse, zapowiedział już, że rodzina Amy nie ma zamiaru pomóc osobom zajmującym się kolejnym dochodzeniem.

Co więcej, ojciec artystki ujawnił kolejny kompromitujące prowadzących dochodzenie fakt.

Reklama

"Popełnili tyle błędów... Po pierwsze, raport koronera został wysłany pod zły adres na ulicy, na której mieszka Janis [matka Amy Winehouse]. Facet, który dostał ten dokument, starał się go później sprzedać" - zdradził Mitch Winehouse.

"Druga wpadka to akcja z kobietą prowadzącą dochodzenie bez wymaganych kwalifikacji" - wylicza.

"Nie mam zamiaru znów pakować się w to bagno. Moja noga nie postanie na żadnym z posiedzeń. Zresztą wyniki będę na pewno takie same" - zakończył poirytowany ojciec wokalistki.

Amy Winehouse zmarła w lipcu 2011 roku, w wieku 27 lat. Zgon artystki nastąpił z powodu przedawkowania alkoholu.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: piosenkarki | gwiazdy | Amy Winehouse | ojciec
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama