Reklama

Nowy zespół Shane'a Lyncha zawiódł fanów

Sporego zawodu doznali fani Shane'a Lyncha, którzy stawili się na koncercie jego nowego zespołu, Redhill. Były członek grupy Boyzone zdecydował się przedstawić fanom swoje nowe, hiphopowe oblicze. Jakież jednak było zaskoczenie wszystkich, kiedy koncert zakończył się po jednym utworze.

Sporego zawodu doznali fani Shane'a Lyncha, którzy stawili się na koncercie jego nowego zespołu, Redhill. Były członek grupy Boyzone zdecydował się przedstawić fanom swoje nowe, hiphopowe oblicze. Jakież jednak było zaskoczenie wszystkich, kiedy koncert zakończył się po jednym utworze.

Fani Lyncha niż zdążyli sobie wyrobić żadnej opinii na temat jego nowego zespołu, bo zanim zdążyli oswoić się z muzyką, koncert w klubie Fez, w mieście Hull w Wielkiej Brytanii, skończył się. W ten sposób stał się chyba najkrótszym koncertem w całej karierze Shane'a i na jakim byli jego fani.

"Kiedy wyszedł na scenę ze swoim nowym zespołem, każdy zastanawiał się, jak przebiegnie cały koncert. Ludzie zaczęli zajmować miejsca, a tu nagle, kiedy skończył się pierwszy utwór, oni zeszli ze sceny. Piosenka nie ma jeszcze tytułu i wygląda na to, że jak na razie jest jedyną w ich repertuarze" - powiedział jeden z zawiedzionych fanów.

Reklama

W zespole Redhill, oprócz Lyncha, występuje jeszcze m.in. Ben Oldfield, do niedawna jeszcze członek grupy Phats & Small. Oboje ogłosili niedawno, że są blisko podpisania kontraktu z jednym z wielkich koncernów płytowych, jednak jak na razie jeszcze do tego nie doszło.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Boyzone | koncert
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy