Reklama

Nie ma żalu do paparazzi

Słynąca z wybuchowego charakteru i utarczek, nie tylko słownych, z towarzyszącymi jej na każdym kroku paparazzi piosenkarka Lilly Allen przyznaje, że sukces jej nowej płyty to w dużej mierze zasługa właśnie jej "prześladowców".

Przypomnijmy, że najnowszy album wokalistki zatytułowany "It's Not Me, It's You" osiągnął ogromny sukces na całym świecie. W rodzinnym kraju Lily Allen, Wielkiej Brytanii, zarówno płyta, jak i promujący ją singel "Fear", błyskawicznie wdrapała się nam sam szczyt list sprzedaży. Równie dobrze album radzi sobie za oceanem, gdzie przez moment był piątą najczęściej kupowaną przez Amerykanów płytą.

"Ten sukces jest dla mnie wciąż nieco surrealistyczny. Przed premierą płyty całe zamieszanie wokół mojej osoby bardziej mnie męczyło i przygnębiało, niż sprawiało radość. Teraz, kiedy album jest tak dobrze przyjmowany, czuję, że było warto, a zainteresowanie paparazzi przynosi teraz pozytywne skutki"- komentuje Lilly.

Reklama

Niepokorna piosenkarka nie zawsze jednak wykazywała tyle zrozumienia i cierpliwości dla pracy paparazzi. W marcu tego roku stanęła nawet przed sądem za napaść na fotografa. Zdenerwowana wokalistka kopnęła, obraziła i oblała wodą śledzącego ją mężczyznę, po tym jak ten wjechał w tył jej samochodu. Ostatecznie sąd uniewinnił artystkę.

Zobacz Lilly Allen wymierzającą sprawiedliwość natrętnemu fotografowi.

Przypomnijmy, że brytyjska piosenkarka będzie jedną z gwiazd Open'er Festival (Gdynia, 2-5 lipca).

Zobacz teledyski Lilly Allen na stronach INTERIA.PL.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: piosenkarka | Woody Allen | paparazzi | Lily Allen
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy