Reklama

Michael Jackson okradziony?

Nie ma to jak rodzinka - tak z przekąsem pewnie pomyślał Michael Jackson. Wokalista mógłby stracić miliony dolarów, gdyby posłuchał rad swojego brata Randy'ego i jego pomocników.

Sprawa dotyczy czasów procesu Michaela o molestowanie seksualne (2005). To wówczas Randy i jego wspólnicy mieli naciskać na "króla popu", by ten podpisał umowę, na której miał stracić miliony.

Teraz Michael opowiada, że do tego nie doszło za sprawą porad swoich przyjaciół: wielebnego Jesse Jacksona i miliardera Rona Burkle'a.

"[Rozrywkowy biznes] jest pełny rekinów, szarlatanów i oszustów. Ponieważ chodzi tu o duże pieniądze, to kręci się w nim dużo palantów" - powiedział Michael "The New York Daily News".

"Pełno tu złodziei i cwaniaczków. To nic nowego. Wszyscy o tym wiedzą" - dodaje spostrzegawczy Jackson.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Michael Jackson
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy