Reklama

Maryla wiecznie żywa

10 czerwca na sklepowe półki trafi nowy, pierwszy od czterech lat, album Maryli Rodowicz zawierający premierowe nagrania. Latem piosenkarka wyruszy w trasę koncertową po Polsce, aby udowodnić wszystkim, że "Maryla jest wiecznie żywa".

Pomimo tego, że lata mijają, popularność Maryli Rodowicz nie maleje. Wokalistka doskonale radzi sobie w konkurencji z młodszymi koleżankami po fachu i - jak sama zapowiada - jeszcze długo nie ma zamiaru przechodzić na muzyczną emeryturę.

"Polacy z taką czołobitnością podziwiający karierę zachodnich wykonawców - Micka Jaggera, Eltona Johna i Tiny Turner - swoich starają się zdyskredytować i mają im za złe, że jeszcze nie kończą. Będę występować na scenie dopóki będę człekokształtna, będę przypominała Rodowicz, będę miała energię i dopóki ludzie będą przychodzili na moje koncerty. Chciałam nazwać swoją nową płytę Maryla wiecznie żywa, ale mąż mi odradził. Już widział te zarzuty o tęsknotę za poprzednim systemem i okazję do złośliwości. Bo u nas każdy żart odbierany jest wprost, bez finezji".

Reklama

"Scena wyzwala we mnie masę energii i adrenaliny. A potem jestem spokojną kobietą, która leży na kanapie, chodzi boso po mieszkaniu, gotując pomidorówkę. I chętnie milcząc słucha innych. Postanowiłam sobie, że się nie zestarzeję, nie zamierzam chorować, nie będę umierać. Chociaż śmierć jest najlepszą promocją płyty" - powiedziała Maryla Rodowicz w wywiadzie dla dwutygodnika "Viva".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Maryla Rodowicz | Wiecznie żywy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy