Mam talent
Reklama

"Mam talent": Ocean możliwości

"Trzeba być głuchym jak pień, żeby nie usłyszeć, że jesteś wokalnym geniuszem" - tak Robert Kozyra skomentował występ Marty Podulki, wbijając przy okazji szpilę jurorom "X Factor". Wokalistka została bowiem odrzucona w tym programie przez Czesława Mozila tuż przed finałem.

Marta Podulka w "Mam talent" zaśpiewała "Nights In White Satin" z repertuaru The Moody Blues, czym zaskoczyła trójkę jurorów. Jednak oceny jej występu były jednoznaczne.

"To że jesteś tutaj, to dla mnie ogromny zaszczyt, fruń po sukces!" - powiedziała Agnieszka Chylińska.

"Nigdy nie należy się poddawać, w tym programie jesteś bezkonkurencyjna wokalnie" - dodał Robert Kozyra. "Zbyt dużo miernot w tym kraju robi za gwiazdy, trzeba to zmienić".

Małgosia Foremniak w swoim stylu najpierw podkreśliła piękny wygląd wokalistki, by jeszcze zaznaczyć, że Marta jest "oceanem możliwości". Publiczność zadecydowała, że ten "ocean" powinien zaprezentować się w finale.

Reklama

O drugie miejsce w czołowej dziesiątce programu rywalizowali Tomasz Piotrowski z ognistym pokazem oraz stepująca Beata Rozmanowska. Obie jurorki podzieliły się w swoich opiniach, a decydujący głos na Piotrowskiego oddał Kozyra.

Pochodzący z Tyczyna Piotrowski do muzycznego podkładu grupy Limp Bizkit sprawił, że zdaniem Foremniak "zapłonęła scena". "Jesteś niesamowity, absolutny profesjonalizm" - podkreśliła. "Ja chcę jeszcze raz. Nie można było od ciebie oderwać oczu. Jesteś niezwykły i magiczny" - to z kolei opinia Kozyry.

"Broadway przy pani to teatr buffo" - tak Kozyra skomplementował występ stepującej Beaty Rozmanowskiej. Na scenie towarzyszył jej swingująco-jazzujący zespół oraz czwórka tancerzy. "Z mojego punku widzenia był to najlepszy występ dzisiejszego wieczora. Czapki z głów" - powiedziała Chylińska. Z kolei Foremniak potrzebowała czegoś więcej niż zawodowstwa, dlatego nie była do końca przekonana.

Pani Małgosia miała zarzuty także podczas występu tancerzy Funk Rockass, a Robert Kozyra mocno uczepił się iluzjonisty Rafała Mulki, rzucając uwagę o "powiatowych eliminacjach na magika".

Jurorzy nie mieli uwag podczas występów kobiety-kota, akrobatki Inki Kalachevskiej ("piękne show, dopracowane w każdym calu" - mówiła Chylińska) i Pauliny Bieleckiej, która połączyła popisy z nunczako z układami tanecznymi ("kobieto, jesteś nieprzewidywalna" - oceniła Foremniak).

Zestaw uczestników sobotniego półfinału uzupełnił Kuba Nycz, wokalista grupy O'reggano (posłuchaj w Muzzo.pl). Znany z występu w "X Factor" połączył w jedno "Message In A Bottle" The Police z polskim przebojem "Mój jest ten kawałek podłogi" Mr. Zoob. Kuba z jednej strony jest showmanem (te jego śpiewy z publicznością), a z drugiej najwyraźniej zjadł go stres, który nie pozwolił mu pokazać pełni możliwości.

"Kiepsko zaśpiewałeś, manieryczny wokal, nic nie było błyskotliwego i ogólne wrażenie jest bardzo złe" - skrytykował go Kozyra.

Kubę próbowały pocieszać Chylińska z Foremniak: "Szkoda tak dobrego wokalisty", "Znajdź swój własny wzór, bo warto".

Czytaj także:

Kuba Nycz: W "X Factor" większe napięcie

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy